Legitymujący się rekordem 20-12 Nate Diaz nie jest pod wrażeniem zestawienia Gilberta Burnsa z Kamaru Usmanem, kóre ma być walką wieczoru zbliżającej się gali. Zawodnik ze Stockton, w swoim stylu skomentował sprawę w mediach społecznościowych. 

Jak wczoraj informowaliśmy, main eventem gali zaplanowanej na 11 lipca ma być starcie na szczycie kategorii półśredniej.

Zobacz także: Doniesienia: Kamaru Usman vs. Gilbert Burns walką wieczoru gali na „Fight Island”

Gilbert Burns pokonał niedawno byłego mistrza dywizji do 77 kg, Tyrona Woodleya i tym samym zagwarantował sobie 1 lokatę w rankingu UFC wagi, w której występuje. Czempion, Kamaru Usman posiada aktualnie imponującą serię 15 zwycięstw z rzędu, co czyni go niepokonanym od ponad 7 lat.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Biorąc pod uwagę poziom sportowy, jaki obaj fighterzy prezentują, zestawienie to wydaje się być bardzo racjonalne. Inne zdanie na ten temat posiada Nate Diaz, który wyraził je za pośrednictwem swojego Twittera.

„To jest właśnie problem ludzi, którzy uważają się za wojowników. Przyjmują mniejsze wypłaty, bo wiedzą, że są g*wno warci. Powinieneś walczyć z następnym z kolejki, a nie brać tego, który zgodził się na niższą gażę. Właśnie dlatego nie zostaniecie zapamiętani. To nie jest starcie o pas.”

„Zarabiam więcej, niż wy razem wzięci + J*BAĆ REEBOKA.”

Nate ostatni raz widziany był w oktagonie, w listopadzie ubiegłego roku. Na UFC 244 przegrał z Jorge Masvidalem. Popularny „Gamebred” otrzymał w nagrodę za zwycięstwo specjalnie przygotowany pas BMF.

Zobacz także: Ali Abdelaziz: Leon Edwards zmierzy się ze zwycięzcą walki Usman vs. Burns

Źródło: Twitter