Marian Ziółkowski krytycznie wypowiedział się o próbach dobicia Mameda Khalidova, których Roberto Soldic dopuścił się po tym, jak ten upadł już na matę. 

W zeszły weekend miejsce miało KSW 65, z jedną z największych walk w historii europejskiego MMA – Mamed Khalidov (35-8-2) kontra Roberto Soldic (20-3). Nic więc dziwnego, że kilka dni po wydarzeniu, wszyscy nieustannie o niej mówią.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„Robocop” nie pozostawił żadnych wątpliwości, ciężko nokautując reprezentanta olsztyńskiego Arrachionu przed końcem drugiej rundy. Zakończenie to jednak nie bardzo spodobało się aktualnemu mistrzowi wagi lekkiej, Marianowi Ziółkowskiemu (23-8-1), który uważa, że dobicia były zbyt brutalne, a co za tym idzie – niepotrzebne.

Nie podobało mi się to, że Soldic go tak dobijał. Nie jest zawodnikiem, który ma trzecią walkę w karierze, czy dziesiątą, tylko już troszkę ich nabił. Nie jest też zawodnikiem, który pierwszy raz kogoś znokautował i nie wie, jak taki ktoś się zachowuje. (…) Soldic trafił go lewym i już wtedy Mamed był praktycznie wyłączony, a potem poszedł młotek. Nie można go z tego rozliczyć, bo wiadomo – pierwsza myśl: „Dobić.” Po tym młotku już widać, że Mameda nie ma, a poszedł drugi młotek, sędzia wyraźnie wszedł, a on jeszcze szukał, żeby go tam trafić. Nie podobało mi się to. 

powiedział „Golden Boy”, goszcząc w programie Klatka po Klatce.

Khalidov podczas tej konfrontacji nabawił się licznych urazów, więc operacja była nieunikniona. Ta się już zakończyła i na szczęście przebiegła pomyślnie. O szczegółach jej dotyczących, zespół medyczny opowiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej.

Zobacz także: „To jak kopnięcie konia” – Lekarze MML ze szczegółami po operacji Mameda Khalidova

Źródło: YouTube/WP SportoweFakty