Karol Bedorf (15-3) poza swoimi atutami w stójce, pokazał też świetny parter i szybko pokonał Mariusza Pudzianowskiego (12-6, 1NC). Teraz przed szczecinianem prawdopodobnie walka o pas z Philipem De Friesem (15-6, 1NC).

Bedorf od początku czekał na swoją szansę. Wiadomo, że kopie jak koń i ten atut wykorzystywał w tej walce, okopując nogę „Pudziana”, który był bezradny. Nie potrafił skrócić dystansu, aby zadać cios, bo od razu dostawał lowkicki. W końcu spróbował obalenia, ale sam wylądował na plecach. Tą sytuację wykorzystał Bedorf i kimurą poddał rywala.

Większość kibiców spodziewała się zakończenia tego pojedynku w stójce. Bedorf jednak dobrze rozegrał tą walkę. Poczekał, aż „Pudzian” pójdzie do parteru i tam wykorzystał swoją szansę.


Dla byłego mistrza KSW był to powrót po ciężkiej kontuzji. Nie walczył półtora roku.
3. grudnia 2016 roku przegrał z Fernando Rodriguesem i stracił tytuł mistrzowski. Teraz zaliczył udany powrót i być może w niedługiej perspektywie odzyska pas wagi ciężkiej.