Czołowy europejski menadżer w środę był gościem Łukasza Jurkowskiego w audycji Jurasówka, gdzie wypowiedział się m.in. na temat zarobków w polskim MMA.

Założyciel grupy MMA Cartel pod swoimi skrzydłami ma ponad trzydziestu zawodników i zawodniczek. Reprezentuje on interesy fighterów, którzy walczą dla takich organizacji jak UFC, KSW, FEN, czy Babilon MMA, dlatego doskonale orientuje się w przedziałach wynagrodzeń. Paweł Kowalik zapytany, z czego żyją zawodnicy wszechstylowej walki wręcz w Polsce, odpowiedział następująco:

Różnie. Bardzo niewielu jest w stanie wejść na taki poziom, z którego już się mogą utrzymać. Chodzi mi tutaj właśnie o coś, co w UFC jest poziomem minimum, czyli te 30 000, 35 000 tysięcy za wyjście. Zrobisz trzy walki w roku, masz 100 000 tysięcy – jakoś to w miarę mądrze rozdysponujesz. Z przygotowaniami ktoś ci pomoże, tutaj barter. I tak trzeba się nakombinować przy takiej stówce rocznie, bo to absolutnie nie jest ósemka na koniec, na czysto – trzeba się tym podzielić. Natomiast, to już jest taki komfort – mniej więc liczę od tych 30 000 tysięcy w złotówkach za wyjście – że możesz to sobie jakoś tam zaplanować. Natomiast zawodnicy – większość tych młodych – żyje z marzeń. To jest bardzo ciężka droga, aby dostać się do tego grona przyzwoicie zarabiających zawodników. Pojawiają się też możliwości. Nawet jeżeli zarabiasz taką stówkę rocznie – to jest taki solidny pułap – mówimy o zawodnikach z czołówki w Polsce masz możliwości. Wtedy znaczy, że jesteś w KSW, UFC, mistrzem Babilonu i jesteś w stanie poprowadzić jakąś prywatkę, tam gdzieś pojechać na galę i pomachać ludziom, tutaj się gdzieś tam wcisnąć.

stwierdził, po czym odniósł się do tego, ile zawodników w polskim MMA zarabia rocznie przysłowiową „stówkę”.

Stówkę i więcej w polskim MMA… Pomiędzy 20 a 30 [osób]. Jest progres [w porównaniu do ubiegłych lat]. Mamy KSW. Wiadomo, że można zostać bogatym człowiekiem będąc w KSW, to jest niepodważalna rzecz. Natomiast już można sobie żyć na poważnym poziomie będąc mistrzem Babilonu. Od ostatniej gali te gaże w FEN też zaczęły wyglądać coraz lepiej. Ja nigdy nie ukrywałem, że FEN nie jest organizacją, do której się idzie dla pieniędzy – to nie jest żadna ujma, bo jest wiele takich organizacji. Teraz wydaje mi się, że FEN zaczyna doceniać tych zawodników, którzy tam już swoje przewalczyli, swoje zostawili i mam nadzieję, że w FEN będą ze dwie, trzy osoby, które już będą w tym gronie. Generalnie Polacy w UFC – może z dwóch, trzech zawodników. Jeszcze z ACA Daniel [Omielańczuk] z Piotrkiem [Strusem] pewnie i tutaj czołówka KSW. To myślę, że 20 osób bym uzbierał.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Łukasz Jurkowski zasugerował, że jeśli tylko tak elitarne gronie jest w stanie utrzymać się z zawodowego MMA, to może być to deprymujące dla zwłaszcza młodych zawodników, którzy ze względu na brak zabezpieczenia finansowego postanowią zrezygnować z realizacji swoich marzeń. Kowalik odpowiadając przyznał, że często stara się rozmawiać z zawodnikami, jaką mają alternatywę, na wypadek, gdyby nie wszystko poszło po ich myśli.

Ja generalnie staram się rozmawiać z zawodnikami, jaki mają plan B. Jak widzę u kogoś predyspozycje trenerskie, to staram się go ciągnąć w tę stronę, aby miał możliwość zostać po karierze w MMA. Ludzie często myślą, że życie sportowca jest fajne, miłe i jak kończysz karierę w wieku 40 lat, to masz miliony na koncie, a jak nie to jesteś jeszcze młody i zdrowy. W wieku 40 lat masz organizm wyeksploatowany naprawdę do granic. To nie jest też tak, że nagle pójdziesz gdzieś na budowę, bo na tej budowie będziesz sobie radził gorzej, niż chłop z ulicy – wszystko cię boli. Staram się uświadamiać, że to życie po życiu jest trudną sprawą. Trzeba żyć marzeniami, mierzyć jak najwyżej, ale też trzeba mieć to z tyłu głowy.

Zobacz także: Oskar Piechota zwolniony z UFC, ale już otrzymuje inne ciekawe oferty

Źródło: Jurasówka / YouTube