Po kilkunastu godzinach od całego zdarzenia, Gracjan Szadziński zabrał głos na temat przegranej z minionego weekendu. Zapowiada, że przekuje ją w motywację, by z przytupem wrócić do rywalizacji. 

W sobotni wieczór miejsce miała gala KSW 76, która rozegrała się w nowo powstałej hali w Grodzisku Mazowieckim. W jednym z pierwszych pojedynków tego wydarzenia mogliśmy zobaczyć Gracjana Szadzińskiego (9-5) mierzącego się z doświadczonym Valeriu Mirceą (27-8-1). Reprezentant Berserker’s Team źle wszedł w to starcie i po niespełna dwóch minutach leżał już na deskach będąc ciężko znokautowanym.

Zobacz także: KSW 76: Valeriu Mircea potwornie ciężko znokautował Gracjana Szadzińskiego [WIDEO]

Polak przez jakiś czas wolał nie odnosić się do całej sprawy, przepracowując sobie ją w głowie, natomiast po kilkunastu godzinach wydał publiczne oświadczenie. Jednoznacznie wynika z niego, iż nie zamierza się załamywać, a wręcz przeciwnie – chce jak najszybciej wrócić na matę, by dalej pracować na swój sukces.

„Potencjał mam ogromny, ale jeżeli nie przepracuję w sobie jednej rzeczy, to go nie pokażę. Wiem to ja i wszyscy dookoła. Dostałem jednoznaczną odpowiedź. Na siłę tydzień przerwy i wrócę szybko. Mam wiele cech, dzięki którym będzie jeszcze naprawdę głośno. Jedyne co złe w tym wszystkich, to czas do kolejnej walki, bo zamknąłem wiele furtek i to budzi niepokój, ale mierzyłem wysoko i zawsze będę mierzył we wszystkim. Taką walkę tez bym mógł spokojnie wygrać, gdyby wszystko zagrało. Mam wszystko co trzeba, a nawet więcej niż niektórzy. Nie jestem kimś, kto się załamuje. Potrafię obrócić porażkę w sukces. Wrócę bardzo szybko. Trzeba z*pierdalać – tyle. Dziekuję za tak liczne wsparcie i przepraszam, że nie odpisuję na wszystko, ale uważam, że internet też mnie trochę niszczy.”

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Bohaterowie występujący na minionej, 76. edycji, zdecydowanie nie marnowali czasu. Poszczególne konfrontacje kończyły się szybko i efektownie. Tylko jedna z nich – Zuriko Jojua (9-1) vs. Antun Racic (26-11-1) dotrwała do decyzji sędziowskiej, więc przedstawiciele organizacji z pewnością będą mieli zagwozdkę w kwestii wybierania bonusów.

Źródło: Instagram/Gracjan Szadziński