Piotr Wołowik (3-3 MMA) powróci niebawem po kilkuletniej przerwie do sportowej rywalizacji. Tym razem wystąpi on w nowej formule Cage Box na gali EFM Show. Co skłoniło go do podjęcia rękawicy w najbliższy piątek w walce na tak niecodziennych zasadach? Wszystkiego dowiecie się z wywiadu. Zapraszamy do zapoznania się z zapisem naszej rozmowy z reprezentantem Silesian Cage Clubu przed nadchodzącym pojedynkiem na EFM Show.

Redaktor Jacek: Swój pojedynek na EFM Show stoczysz w nieco innej formule niż dotychczas [przyp.red: Cage Box] Czy możesz nam przybliżyć co dokładnie będzie się działo piątkowego wieczoru w walce z Twoim udziałem?

Piotr Wołowik: Początkowo walka miała odbyć się na gołe pięści, jest z resztą sporo teraz w Polsce takich pojedynków. Nie jestem ich jakimś specjalnym zwolennikiem bo obok tego jest MMA, które ja osobiście preferuje. Wskoczyłem do rozpiski bo była okazja żeby zawalczyć i się zgodziłem. 2-3 tygodnie temu dowiedziałem się, że będzie to jednak formuła bokserska, w małych rękawicach, 2 rundy po 3 minuty i trzecia do upadłego w najmniejszym ringu 3x3m.

RJ: Czy miałeś okazję ustawić się w takiej arenie 3x3m podczas przygotowań aby poczuć jak możesz poczuć się w walce na tak małej powierzchni?

PW: Na sali przygotowaliśmy dokładnie takie miejsce 3x3m pod tę walkę. Tak po za tym to nie, wiadomo, że w innych sportach walki jak np. MMA nie jest to spotykane. W zawodach, turniejach, walkach nie ma na coś takiego opcji.

RJ: Jak poczułeś się w takim ciasnym ringu na treningach i czy wasza taktyka z związku z tak małą powierzchnią walki zakłada w ogóle jakieś aspekty defensywne?

PW: Taktyka to coś co zobaczycie w trakcie walki, także teraz nie będziemy tu mówić o taktyce. Dla mnie dużo lepiej, że jest małe pole. Jak jest duże pole to zawodnicy mi uciekają. Zazwyczaj walczyłem z wyższymi rywalami którzy trzymali mocno dystans i nie chcieli się wdawać że mną w wymiany. Boją się, że ich znokautuję, a tu jest lepiej, bliżej, szybszy kontakt, także myślę, że jest dużo lepiej dla mnie.

RJ: Twoim przeciwnikiem będzie tym razem Szymon Broncel, który w ostatnim pojedynku pokonał na punkty Alana Kwiecińskiego. Jakbyś go porównał do rywali z którymi mierzyłeś się w przeszłości?

PW: Jest to naprawdę pierwszy rywal którego znam tylko z tego co mówi trener. Zajmuje swoją głowę tylko treningiem i jedzeniem, a o tym jak walczyć i co robić decyduje trener. Także ja go nie oglądałem, jestem z tego wyłączony, oglądali go trenerzy i oni wiedzą co robić. Sparingpartnerów mam dostosowanych do jego stylu także wiem jak walczy, dziękuję tutaj szczególnie Tomkowi Nowickiemu, bo na sparingach układał się tak jak on, robił takie same ruchy także wiem dzięki temu jak to wygląda, czego się spodziewać.

RJ: Ostatni raz mogliśmy się oglądać w akcji w wygranej walce z Rafałem Lasotą w 2016 roku. Co zadecydowało o tym, że od tego czasu nie występowałeś?

PW: Po tym pojedynku był gaz, chcieliśmy brać kolejną walkę, chcieliśmy się bić, ale niestety plany pokrzyżowała kontuzja barku, która wyłączyła mnie z treningów. Potem strzeliło kolano, ale teraz jest już idealnie zregenerowane. Tutaj dziękuję Dawidowi Lorencowi, który jest mocnym gościem w takich sprawach jak rehabilitacja. Później urodziło mi się dziecko, Nikoś, który gdzieś tu teraz biega po sali. Także głównie naprawa zdrowia i ten czas który chciałem poświęcić wychowaniu dziecka zdecydowały o tej przerwie. W tej chwili udaje mi się znaleźć czas na trenowanie i pogodzić te obowiązki. W tym czasie się nie zmarnowałem, nie leżałem, rehabilitowaliśmy nogę żeby doprowadzić mnie do szczytowej formy w jakiej teraz jestem.

RJ: Czy na ten moment wiesz już mniej więcej co czeka Cię w EFM po tym pojedynku?

PW: Poza tę walkę na razie kontraktem nie jestem związany. Zobaczymy, zawalczymy i wygramy, bo musimy to wygrać, a poźniej zawalczymy w MMA. Tak bym to widział. Tak jak wspomniałem, nie jestem zwolennikiem gołych pięści. W ostatnim wywiadzie z moim udziałem padło pytanie czy walki na gole pięści są dla większych twardzieli? Ja w ogóle tak nie uważam, dla mnie MMA to jest prawdziwa wojna, w której się wychodzi i się bije. Ta formuła została przyjęta przeze mnie ze względu na głód walki. MMA jest sportem, który u mnie przoduje w głowie i tam są prawdziwi twardziele, a nie, że ktoś wychodzi na gołe pięści i to oznacza, że jest twardszy. To tak nie działa. Prawdziwy twardziel wychodzi do walki w MMA i umie wszystko.

RJ: Czy w trakcie sparingów do tego pojedynku ciężko było Ci zapanować nad odruchami technik z MMA takich jak kolana, łokcie czy obalenia, które w tym pojedynku nie będą dozwolone?

PW: Nie mam z tym w ogóle problemu. Nikomu nie wystrzeliłem żadnego tam kolana czy mawacha. Układam się na same ręce i to dla mnie żaden problem. Nie jestem Marcin Najman, żeby najpierw boksować, a potem wchodzić w nogi (śmiech). Obiecuje mojemu przeciwnikowi, że będą same ręce i na pewno się nie zapomnę.

RJ: W dotychczasowych startach reprezentowałeś katowicki Silesian Cage Club. Rozumiem, że w tej kwestii nic się nie zmieniło?

PW: Dokładnie. Silesian Cage Club jest taką moją główną siedzibą, z trenerem Tomaszem Bronderem zasuwamy tam od samego początku aż do teraz. Tu w studiu treningowym MMA & Performance u Alana Langera w którym się znajdujemy pracuję nad stroną motoryczną moich treningów. Stójkowo wspomaga mnie trener Radek Grela z Silesian Cage Clubu, a Dawid Lorenc o którym już wspominałem dba o sprawy związane z rehabilitacją i treningiem siłowym.

RJ: Na koniec wywiadu zapytam jeszcze o proces zbijania wagi, ponieważ znajdujemy się na ostatniej prostej do gali. Jak więc Ci z tym idzie?

PW: Walka odbędzie się w catchweighcie do 80kg. Taka była prośba mojego rywala, a ja to zaakceptowałem. W grudniu miałem ponad 90 kg, byłem trochę smok także ten limit mi odpowiada. Ja nie jestem jednym z tych zawodników, którzy się katują zabijaniem wagi, wannami itd. Mam swojego człowieka od procesu zbijania wagi, Marcina Magierę, którego również pozdrawiam. Dzięki niemu proces przebiega bezstresowo do samego końca, na koniec robimy saunę, ogólnie czuje się rewelacyjnie, na ten moment na 2 dni przed ważenirm zostało mi do zbicia 6kg. Robiliśmy kiedyś z Kornikiem 8 czy 10kg w dobę także z tą wagą teraz nie będzie żadnego problemu.

RJ: Dziękuję Tobie Piotrek za rozmowę i do zobaczenia w czwartek na ceremonii ważenia.

PW: Ja również dziękuję i korzystając z okazji chciałbym podziękować moim partnerem oraz sponsorom: Jubiler Niko i Golden Niko, Marcin Magiera Cezis Team dietetyka, Dawid Lorenc przygotowanie siłowe, Tomasz Bronder Silesian Cage Club, AutoSpa Połącarz, Radek Grela trening stójki, Alan Langer przygotowanie motoryczne, Kornikowi za całokształt i Tina Design czyli Pani odpowiedzialnej za moją oprawę graficzną oraz filmy promocyjne, a także firmie Czysty Pan oraz Fit Food Service katering dietetyczny, który do walki cały czas dostarczał mi posiłki skrojone pode mnie. Zachęcam też gorąco wszystkich do akcji na Facebooku „Razem możemy więcej” gdzie zbieramy na dzieci z domów dziecka, jeśli ktoś po sprawdzeniu wywiadu będzie w stanie przelać 5, czy 10PLN to byłoby super. Dziękuję.

RJ: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w czwartek.

PW: Dzięki i do zobaczenia!