Zarówno Alexander Volkanovski, jak i Max Holloway nieustannie przebywają w ścisłej czołówce dywizji, w której występują. Mimo tego, prezes globalnego potentata Dana White uważa, iż ich czwarta potyczka nie ma sensu.
Historia rywalizacji pomiędzy Alexandrem Volkanovskim (26-2) oraz Maxem Hollowayem (25-7) sięga końcówki 2019 roku. Górą okazał się być wtedy Australijczyk, który wypunktował rywala na pełnym dystansie, odbierając mu tym samym mistrzowskie trofeum wagi piórkowej. Następnie spotykali się w oktagonie jeszcze dwukrotnie i choć były to dość wyrównane potyczki, za każdym razem, to „The Great” zwyciężał.
Teraz, gdy Holloway dopisał do rekordu kolejną efektowną wygraną (nokaut na „Koreańskim Zombie”), kibicie ponownie zaczęli dopytywać o potencjalne zestawienie z Volkanovskim. Pomysł ten został przedstawiony samemu prezesowi, jednakże zupełnie mu się nie spodobał.
Volkanovski mocno dominuje w swoich walkach. Są ludzie, którzy wierzą, że pokonał Islama Makhacheva. Nie wiem, czy powinniśmy znowu rzucać mu Maxa. Nie podoba mi się to. Ludzie chcą wiedzieć, co o tym myślę? Powiedzcie im, że to zły pomysł.
przyznał podczas konferencji prasowej po DWCS 60.
Zobacz także: Pretendent do pasa UFC o BJJ: „To g*wno nie działa”
Volkanovski po raz ostatni widziany był w akcji, w lipcu tego roku. Podczas UFC 290 przystąpił do rywalizacji z tymczasowym czempionem Yairem Rodriguezem (15-4), którego rozbił w trzeciej odsłonie. Powrócił tym samym na właściwe tory po wcześniejszej przegranej doświadczonej z rąk przywołanego przez Danę White’a Islama Makhacheva (24-1).
Źródło: MMA Junkie, Getty Images