Po raz pierwszy od ponad roku Ricardo Lamas (19-7) zaliczył udany występ w oktagonie podczas UFC Fight Night 140. W ubiegłą sobotę zwyciężył przez TKO  z Darrenem Elkinsem (24-7). I chociaż w swojej karierze miał już szansę na zdobycie pasa w dywizji piórkowej, zdaje sobie sprawę z tego, że ta ostatnia wygrana może wcale nie przełożyć się na kolejną okazję do walki o mistrzowski tytuł. 

Zapytany o to, czy chciałby zmierzyć się ze zwycięzcą nadchodzącej walki Max Holloway (19-3) vs. Brian Ortega (14-0), Lamas oświadczył:

Myślę, że wcześniej muszę jeszcze wygrać kilka pojedynków.

W pamięci ma jeszcze świeże wspomnienia poprzednich porażek z Joshem Emmettem (13-2) podczas UFC on Fox 26 w grudniu zeszłego roku, kiedy został brutalnie znokautowany oraz w czerwcu tego roku, gdy w oktagonie spotkał się z Mirsadem Bekticem (13-1). Wygrana na UFC w Argentynie przyszła więc do niego po ciężkich chwilach zwątpienia we własne umiejętności.

Lamas opowiadał o walce:

To było bardzo ważne, szczególnie po moich ostatnich porażkach. Przegrałem dwa razy z rzędu po raz pierwszy w mojej karierze. Coś takiego naprawdę podcina skrzydła, jeśli jest się sportowcem. Musisz zagłuszyć wszystkie te wewnętrzne głosy, które każą ci zwątpić.

W walce na gali w Argentynie udowodnił kibicom mieszanych sztuk walki, że potrafi dać występ na wysokim poziomie. Z tego względu z pewnością może oczekiwać, że w kolejnym starciu UFC zestawi go z wymagającym przeciwnikiem.

Lamas gotowy jest na każde wyzwanie i o swoich następnych pojedynkach myśli pozytywnie:

Cokolwiek się wydarzy, będzie dobrze.

źródło: mmajunkie.com