Różalski przed walką z Le Bannerem: “Będzie czas oddawania sobie szacunku i będzie czas prania się po pyskach!” [WIDEO]

To będzie walka stulecia w polskim K-1! 13 kwietnia na warszawskim Torwarze Marcin Różalski zmierzy się z legendarnym Jerome Le Bannerem na gali DSF Kickboxing Challenge 14. Dla obu wojowników będzie to debiut w największej polskiej federacji promującej tę dyscyplinę sportu.

39-letni „Różal” w swoim ostatnim występie zdobył pas międzynarodowego mistrza KSW wagi ciężkiej, nokautując w 16 sekund faworyzowanego Fernando „Santo Forte” Rodriguesa. Potem spełniony sportowo płocki wojownik ogłosił, że wraca do K-1 i wiąże się z federacją DSF Kickboxing Challenge.

Różalski to dwukrotny zawodowy mistrz świata. W 2007 roku zdobył pas federacji ISKA, a rok później dołożył trofeum WKA. W 2009 roku z powodu braku interesujących ofert zawiesił karierę w kickboxingu i przeszedł do MMA. Teraz wraca do swojej ukochanej stójkowej dyscypliny i chce się bić jedynie z wielkimi nazwiskami.

Podpisując kontrakt z DSF, zaznaczyłem dwie rzeczy. Chcę się bić z zawodnikami, którzy mają wielkie osiągnięcia i są w podobnym do mnie wieku. Nie chcę walczyć z Polakami. Na pierwszy pojedynek udało się zakontraktować samego Jerome’a Le Bannera, czego nie umiała mi zapewnić poprzednia federacja. Jestem przeszczęśliwy.

mówi „Różal” na miesiąc przed starciem z legendarnym „Geronimo”.

Prezes DSF Kickboxing Challenge Sławomir Duba nie ma wątpliwości, że tak wielkiego pojedynku w formule K-1 w Polsce jeszcze nie było. Podobnego zdania jest także Robert Złotkowski – były mistrz świata w kickboxingu, obecnie dyrektor sportowy federacji DSF.

Dla promocji polskiego kickboxingu to będzie walka stulecia.

twierdzi Sławomir Duba. Wtóruje mu Robert Złotkowski, który dodatkowo zaznacza, że gotowi na wszystko „Różal” i Le Banner to przedstawiciele ginącego gatunku.

Bezapelacyjnie są to ostatni przedstawiciele pokolenia prawdziwych wojowników walczących do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu.

uważa.

Różalski przyznaje, że starcie z 10-krotnym finalistą K-1 World Grand Prix oraz wielokrotnym mistrzem świata najbardziej prestiżowych kickbokserskich federacji to jego wielkie sportowe marzenie. Słynny płocki fighter zamierza jednak wydać swemu idolowi wojnę w ringu.

To będzie walka z kimś, kogo zawsze naśladowałem i podziwiałem. Coś wspaniałego. Jerome uznał, że jestem zawodnikiem godnym, by z nim walczyć. Nie każdy zawodnik może liczyć na taki zaszczyt.

zauważa Różalski.

Nie mam żadnych obaw. Jest nutka niepewności, ale ona zniknie, jak dostanę pierwszą gałę. Będzie czas oddawania sobie szacunku i będzie czas prania się po pyskach.

kończy „Ostatni Barbarzyńca”.

Informacja prasowa