Niezbyt eksplozywne otwarcie karty głównej UFC Fight Night 131 jest za nami. Sam Alvey (33-10) okazał się lepszy od Giana Villante (16-10) na pełnym dystansie (29-28, 28-29, 29-28).

Pierwsza runda była punktowaniem z obu stron. Gian Villante był stroną nacierającą, co Samowi Alvey’emu mocno pasowało. „Smile’n” krążył siatki i kontrował. Na koniec pierwszej rundy lewym prostym udało mu się zamroczyć swojego przeciwnika i był blisko skończenia walki, ale zabrakło mu czasu.

W kolejnej rundzie Alvey zaczął walczyć o pole w walce. Dużo śmielej wyprowadzał kombinacje ciosów i nie dawał się tak łatwo zamykać pod siatką. Tempo pojedynku nie było powalające. Villante skupił się bardziej na kopnięciach, ale widać, że Sam postarał się unikać ich odskakując. Lekkie przyśpieszenie i parę wymian od obu zawodników zakończyło drugiej pięć minut pojedynku.

Finalna runda mogła okazać się decydująca w tym starciu. Sam Alvey zdecydowanie bardziej zaczął nacierać. Gian Villante stał się niebywale czytelny. Szermierka na pięści była synonimem trzeciej rundy między tymi zawodnikami. Poza wymianą ciosów bardziej w centrum oktagonu, bliźniaczy przebieg do reszty pojedynku.