Scott Askham (18-4) poprowadził w Polsce serię seminariów i podczas jednego z nich, redakcja Polsat Sport przeprowadziła z nim rozmowę na temat walki z Mamedem Khalidovem (34-6).

Askham i Khalidov zmierzą się podczas gali KSW 52 w Gliwicach. Anglik przyznał, że chciał walki z Mamedem już po pierwszej wygranej na Michałem Materlą, ale fani nie byli do końca przekonani. Teraz po serii zwycięstw w KSW zasłużył sobie na walkę z legendą Polskiego MMA.

Fani dali wyraz temu, że są zainteresowani tym zestawieniem. Pamiętam również jak pierwszym razem rzuciłem mu wyzwanie po pierwszej wygranej z Materlą. Fani nie byli przekonani jeszcze do końca do tej walki. Cieszę się, że przeszedłem taką drogę od podstaw w KSW i już nikt nie ma żadnych wątpliwości. Fanów czeka wielka walka, a ja jestem częścią tego wydarzenia. Moje nazwisko pojawia się coraz częściej i mówi się o mnie coraz więcej. Nie mogę się już doczekać.

Scott jest przekonany, że czas Khalidova w KSW już minął, a teraz nadchodzi czas Askhama.

Rozumiem takie głosy, to zrozumiałe. Ja muszę jednak być przygotowany na najlepszego rywala. Zawsze skupiam się na sobie i staram się wykonać swoją pracę jak najlepiej. Nie zaprzątam sobie głowy takimi myślami. Jestem też przygotowany na opinie w stylu „pobiłeś starego Mameda. Ja pobiję tego Mameda, który stanie przede mną. To nie moja sprawa i nie moja wina, że jest w takim momencie kariery. On miał swój czas w KSW, a ja czuję, że mój właśnie nadchodzi. Mogę wejść w jego buty, w buty o naprawdę sporej wartości. Jego jedyną przewagą w Polsce jest to, że potrafi mówić po polsku. W walce mogę dać fanom wszystko, czego oczekują. W tej płaszczyźnie spokojnie mogę wejść w jego buty. Jestem tego pewny.

Walka odbędzie się na dystansie trzech rund i jej stawką nie będzie pas mistrzowski, który dzierży obecnie Anglik. Mistrz kategorii średniej przyznaje, że to Khalidov nie chciał walczyć o pas.

To pytanie nie do mnie, tylko do Khalidova. Wszyscy o tym wiedzą. Ja jestem gotowy, aby walczyć o ten pas mistrzowski. Jak przyjdzie okazja, będą mikrofony, tłumacz, to na pewno zadam mu pytanie o stawkę tej walki. Ja byłem gotowy na pięć rund, ktoś inny tego nie chciał. Mój najlepszy czas dopiero nadchodzi i chcę bronić tytułu jak najczęściej. Jedyny racjonalny powód, dla którego ta walka nie odbędzie się na dystansie pięciu rund, to fakt, że on nie chce takiego dystansu. Ma do tego prawu. Ma za sobą długą, owocną karierę i zbudował latami ciężkiej pracy swój status oraz popularność. Też cieszę się, że mogę być częścią tego wydarzenia, bo to będzie naprawdę wielka walka w europejskim MMA.

Niestety jeśli liczyliście, że organizatorzy zmienią status walki i zawodnicy spotkają się na dystansie 5 rund, to Askham rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Kontrakty już zostały podpisane i wszystko zostało dogadane. Każdy po prostu musi wiedzieć jaka jest prawda i nie jest to moja wina. Usunął komentarz, bo wiedział, że dojdzie do naszej słownej konfrontacji i zdawał sobie sprawę, że fani opowiedzą się za walką mistrzowską. Niech nie używa bezsensownego argumentu o tym, że nie chce po wygranej czuć presji obowiązkowej obrony w ciągu sześciu miesięcy. Nie bronił przecież pasa przez dwa lata, jak już byłem w organizacji! Nikt wtedy nie narzucał na niego takiej presji. To naprawdę bzdurne gadanie z jego strony.

Cała rozmowa z Anglikiem znajduje się tutaj.

źródło: Polsat Sport