Sean Strickland chce teraz zrobić wszystko, co w jego mocy, by odbić się po przegranej, aby następnie ponownie skonfrontować się z Alexem Pereirą. Jak wiadomo, zadanie to teraz jest nieco utrudnione, bowiem „Poatan” dzierży mistrzowskie trofeum.

Lipcowe UFC 276 – właśnie wtedy miejsce miał pojedynek pomiędzy doświadczonym Seanem Stricklandem (25-4) ze stawiającym dopiero początkowe kroki w globalnym potentacie, Alexem Pereirą (7-1). Amerykanin nie zrobił jednak na „Poatanie” żadnego wrażenia i ten brutalnie znokautował go już w inauguracyjnej odsłonie. Triumf ten był przepustką do ścisłej czołówki kategorii średniej.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Jak powszechnie wiadomo – Pereira doszedł już także do walki o pas, którą zwyciężył, więc na ten moment jest pełnoprawnym czempionem dywizji do 84 kilogramów. Strickland nie chce natomiast odpuszczać takowego zestawienia, dlatego postara się wrócić na właściwe tory, by później ponownie skrzyżować rękawice z Brazylijczykiem.

Ten koleś, k*rwa, mocno bije. S*urwysyn ma j*bany dynamit w dłoniach. Zdobędę kilka wygranych – mam nadzieję, że wtedy dalej będzie mistrzem – i ponownie zawalczymy. Jest wielkim s*urwysyńskim Brazylijczykiem, bije jak p*erdolony dynamit. K*rwa. Dam prosty przykład. Kiedy stoisz naprzeciwko niego i chcesz się z nim bić, ktoś na pewno padnie, i to prawdopodobnie będziesz ty. Jeśli ponownie z nim zawalczę, pewnie zrobię to samo. Tym razem będę jednak nieco wyżej trzymał rękę. 

powiedział Sean w rozmowie z MMA Junkie.

Strickland powróci do akcji 17 grudnia. Stanie wówczas w szranki z Jaredem Cannonierem (15-6). Konfrontacja dwóch topowych zawodników wagi średniej posłuży jako main event zaplanowanego na ten termin wydarzenia.

Źródło: Twitter/MMA Junkie