(Foto: mmarocks.pl/konfrontacja.com; Grafika: Mariusz Olkiewicz/inthecage.pl)

          Odświeżając ten cykl, który mam nadzieję będzie karmiony takimi zestawieniami jak to, o którym zaraz będziecie mogli przeczytać trafiam ponownie na postać Piotra Strusa. Wtedy ten artykuł dotyczył starcia Strus vs Azaitar, gdzie byłem mocno czepliwy w stosunku do Piotrka zarzucając mu brak solidnych ofiar w rekordzie mimo całkowitej sympatii do tego zawodnika. Po KSW 27 niby nic się nie dowiedzieliśmy, bo przecież padł remis, który nie był kontrowersyjny. Jak wiemy z relacji Strusa, Abu nie grał czysto w trakcie walki, ale mnie osobiście Piotrek rozczarował pozytywnie mimo wyniku walki. Może zbyt mocno miał zaciągnięty ręczny w tej walce, ale wiedział, jaka stawka jest na szali – być albo nie być w KSW, po brutalnym nokaucie z rąk rezerwowego Aziza Karaoglu. Nie mam, więc o to do niego pretensji, walczył mądrze, nie wielu na jego miejscu odłożyłoby kalkulacje na bok. Po werdykcie wiedzieliśmy, że czeka nas Strus vs Azaitar II, a na ten moment sprawa wygląda tak, że na 3 próby zestawienia tych zawodników udało się to tylko raz i do tego bez rozstrzygnięcia.

Tym razem KSW stanęło na wysokości zadania ściągając do Polski senny koszmar Michała Materli – Jaya Silvę, zawodnika, który mimo fatalnego rekordu tworzy wokół siebie tak wielką aurę zainteresowania i emocji, jak nie przymierzając jedna z największych pomyłek, która miała zaszczyt stać w klatkach i ringach mających na swojej macie więcej pozostawionego talentu i serca do walki niż on sam. Sprawca chyba największej sensacji w nowożytnej historii polskiego MMA zastąpi kontuzjowanego Abu Azaitara, i stanie naprzeciw głodnego zwycięstwa Piotra Strusa. Nie wiem jak federacja potraktowała ten remis, i czy wg nich jest on wystarczającym przerwaniem złej passy Warszawiaka, ale w przypadku porażki w słabym stylu myślę, że przyszłość Polaka w KSW może być zagrożona. Warto jednak zwrócić uwagę, że zastępstwo jest może nie tyle trudniejszym, co totalnie nieobliczalnym wyzwaniem, a już z pewnością nie jednowymiarowym. W parterze nie dał sobie zrobić krzywdy Michałowi Materli, dla którego parter jest tym, czym woda dla ryb oraz poddał Kendalla Grove’a. W stójce zniszczył kolano mistrzowi KSW oraz zafundował mu nokaut. Po Abu dokładnie wiadomo było, czego się spodziewać – siła fizyczna, odbezpieczone granaty w pięściach, średnia kondycja, enigmatyczny parter, solidne zapasy. Game plan był prosty, a w przypadku Jaya nie wiadomo, czego się spodziewać poza tym, że Silva nie będzie raczej szukał parteru, ale czy Strus będzie? Wątpie. Ta walka mimo wszystko jest bardziej starciem prawdy dla Jaya niż Piotrka, gdyż mimo mentalnego tytułu mistrza KSW nie był on nigdy posiadaczem pasa, który nieprzerwanie leży na biodrach „Cipka”, co oznacza w przypadku porażki dwie wpadki z rzędu i wg niepisanych zasad KSW – zwolnienie z federacji/czas na odbudowanie poza federacją(niepotrzebne skreślić).

W moim mniemaniu faworytem jest Jay, on sam zaprzecza twierdząc: „I’m not the favorite. Like He Said that’s not my house I still gotta prove that dec 6.. & I will.. This is MMA”, natomiast Piotrek chyba zdaje sobie sprawę, że on faworytem nie jest, w końcu Silva, to były pretendent do pasa i “Mental Champion”. Wiedząc, że obaj Panowie nie są psychofanami walki w parterze jestem przekonany, że jest jedna słuszna prognoza dla kibiców odnośnie tego starcia… nie chodzić do toalety, nie stać w kolejce po hot-doga, nie mrugać – przygotować się na sztorm! Ktoś może nie pamiętać tego wieczoru i rano obudzić się, jako weteran Konfrontacji Sztuk Walki.

Mariusz „Dooży & Grooby” Olkiewicz