39-letni Stephen Thompson nie porzucił jeszcze ambicji związanych z sięgnięciem po mistrzowskie trofeum kategorii półśredniej UFC. Czeka go jeszcze kilka sprawdzianów, natomiast jak sam przyznaje – fizycznie nadal bardzo dobrze się czuje.

W miniony weekend Stephen Thompson (17-6-1) wrócił do oktagonu amerykańskiego giganta. W ramach gali UFC Orlando skrzyżował rękawice wraz z Kevinem Hollandem (23-9). Co więcej – zestawienie to zwieńczyło całe wydarzenie, a zawodnicy udowodnili, iż warto było na nich postawić. Po emocjonującej bitwie to „Wonderboy” opuścił arenę jako zwycięzca. Jego oponent okupił zaś ten bój dość poważną kontuzją.

Zobacz także: „Ręka jest bardzo spuchnięta” – Kevin Holland przetransportowany do szpitala po przegranej z Thompsonem

Tuż po wydarzeniu, Thompson przyznał w rozmowie z mediami, że nadal drzemią w nim spore pokłady energii, które bardzo chętnie wykorzysta w klatce. Po wcześniejszych bataliach z grapplerami, teraz ponownie chciałby otrzymać stójkowicza, by być w stanie pokazać swoim kibicom pełny wachlarz umiejętności.

Jeżeli chcecie oglądać takie moje walki, to dajcie mi stójkowicza. Oczywiście nadal będę spoglądał na pas, bo to znajduje się na samym szczycie mojej listy, ale czemu po drodze nie mieć nieco radości? 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Przed potyczką w Orlando, Stephen zmuszony był uznawać wyższość przeciwników w dwóch konfrontacjach z kolei. W lipcu minionego roku jednogłośnie przegrał na kartach sędziowskich z Gilbertem Burnsem (20-5), następnie został jeszcze wypunktowany przez Belala Muhammada (22-3). Aktualnie zajmuje szóstą lokatę w klasyfikacji wagi do 77 kilogramów.

Źródło: MMA Junkie