Gali KSW 63 towarzyszyły spore emocje. Szczególnie dużo mówi się o walce w dywizji ciężkiej, w której Michał Andryszak, podjął Serba, Darko Stosica. Triumf ostatecznie padł łupem tego drugiego, na co reprezentant ANKOS MMA zareagował dość emocjonalnie. Jak jednak odnosi się do tego po upływie pewnego czasu?

Walka Michała Andryszaka (22-10) wraz z Darko Stosicem (16-4) była bardzo ważna z perspektywy całej kategorii ciężkiej. Jeszcze przed starciem wiadome było, że Serb miał zmierzyć się z aktualnie panującym Philem De Friesem (20-6), natomiast ten wypadł z powodu kontuzji. Przed „Longerem” otworzyła się interesująca możliwość, której – na jego nieszczęście – nie udało się wykorzystać. Zawodnicy, przewalczywszy pełne 15-minut, stanęli do werdyktu. Obaj nie są do tego przyzwyczajeni, a gęstą atmosferę było widać nawet przez odbiornik. W oczach sędziów, to Serb zrobił więcej, by opuścić arenę z tarczą, z czego sztab reprezentanta ANKOS MMA – delikatnie mówiąc – nie był zadowolony. Do całości zdążył się już odnieść trener Andrzej Kościelski, opisując, jak wyglądało to z ich perspektywy.

Zobacz także: „Walka ta będzie dla mnie i mojego teamu nauczką” – trener Kościelski odnosi się do werdyktu ze starcia Andryszaka

Po takim oświadczeniu, przyszła teraz pora na chłodne podsumowanie przez zawodnika, którego ten dopuścił się za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.

Na ten moment nie wiadomo, jak ułożą się dalsze losy Andryszaka. Jak sam przyznał, walka ze Stosicem była ostatnią w kontracie z największą organizacją MMA nad Wisłą, a wygrana miała mu umożliwić wypłynięcie na jeszcze szersze wody.

Źródło: Instagram/Michał Andryszak