Już wkrótce dojdzie do kolejnego wydarzenia spod sztandaru KSW. Galę z numerem 58 uświetni m.in. starcie w kategorii półciężkiej, w którym Szymon Kołecki podejmie popularnego „King Konga”, Martina Zawadę.

Obaj zawodnicy wystąpili gościnnie w ostatnim odcinku programu „Koloseum”, gdzie wypowiedzieli się na temat nadchodzącego boju. Reprezentujący barwy Akademii Sportów Walki Wilanów zawodnik twierdzi, że jest bardzo dobrze przygotowany, dlatego nie ma nadmiernego stresu.

Nie czuję ciśnienia, ani presji. Podchodzę do tego na spokojnie. Człowiek, który dobrze przepracował okres przygotowawczy, jest pewny swoich umiejętności. Oczywiście, każdy liczy się z możliwością przegranej, ale to nie może paraliżować, ani psuć humoru. Gdybym miał walczyć z Tomkiem Narkunem czy Jankiem Błachowiczem, to mniej bym się uśmiechał. Ale walczę z bardzo dobrym zawodnikiem, na którego będę dobrze przygotowany. Jeżeli uda mi się wyjść cało i zdrowo z tego pojedynku, to później będę się zastanawiał, co dalej.

Szymon Kołecki (8-1) po raz ostatni zameldował się w okrągłej klatce, w grudniu 2019 roku. Stanął wówczas w szranki z innym byłym olimpijczykiem – Damianem Janikowskim (5-3) i pokonał go, rozbijając w drugiej odsłonie starcia. Wcześniej pod szyldem KSW pokonał także Mariusza Pudzianowskiego (13-7).

Zobacz także: Marcin Tybura zdradza, kiedy może się odbyć jego kolejna walka w UFC

Jego najbliższy oponent – Martin Zawada (29-15-1) jest zawodnikiem znacznie bardziej doświadczonym. „King Kong” wraca do okrągłej klatki po ponad półtorarocznej absencji. Ostatni raz widziany był w akcji podczas gali z numerem 49, gdy zmierzył się z Brazylijczykiem, Thiago Silvą (21-9). 37-latek wyszedł z tego starcia z ręką uniesioną ku górze, zwyciężając przez jednogłośną decyzję sędziów.

Źródło: Koloseum, polsatsport.pl