Thiago Moises (12-3) zdominował i jednogłośnie wypunktował Kurta Holobaugha (17-7) przed własną publicznością, podczas gali UFC 237 w Brazylii.

Na rozpoczęcie pojedynku, Moises niemalże bliźniaczo, do poprzedniej walki rozgrywającej się podczas dzisiejszej gali, rozpoczął niskimi kopnięciami. Holobaugh zepchnął go szybko pod siatkę, gdzie obaj wdali się w bijatykę bez żadnych kalkulacji. Pierwszy po rozum do głowy poszedł Holobaugh, który wykorzystując przeciwnika ustawionego na siatce, spróbował obalenia za jedną nogę, dobrze jednak wybronionego przez Moisesa. Walka powróciła na środek oktagonu. Obaj nieustannie wymieniali się kombinacjami ciosów, ale Amerykanin spróbował kolejnego obalenia spod siatki. Rywal rozerwał klincz, choć został potraktowany na jego rozerwaniu kilkoma ciosami. Moises sprowadził rywala do parteru, ten nieudanie spróbował duszenia gilotynowego. Brazylijczyk szybko wyciągnął głowę i kontrolował przeciwnika w parterze, spuszczając na jego głowę kilka nieprzyjemnych łokci. Walczący przed swoją publicznością, Moises, umiejętnie kontrolował pojedynek w parterze. Komentatorzy słusznie podkreślili, że walka wygląda bliźniaczo do niedawnego pojedynku Ronaldo Jacare Souzy z Jackiem Hermanssonem. Koniec rundy, Brazylijczyk zakończył ją będąc z góry, w pozycji dominującej.

Druga runda, Amerykanin zbiera ciosy i kopnięcia, bardzo celnego Moisesa. Wyraźnie rozsierdzony, ruszył na przeciwnika i zaczął dociskać go do siatki. Moises udanie obrócił pozycję i sfinalizował obalenie za dwie nogi. Zaś znajdował się w pozycji dominującej, od czasu do czasu spuszczając na głowę Holobaugha nierobiący na Amerykaninie wrażenia cios. Holobaugh próbował, używając siatki, wstać, ale przeciwnik złapał gilotynę. Amerykanin szybko wyciągnął głowę z uchwytu rywala i wrócił na chwilę na środek oktagonu. Po chwili, sam spróbował obalić Brazylijczyka. Ten jednak bardzo skutecznie się bronił, ponawiając próbę gilotyny. Poirytowany Holobaugh odpuścił i wracając do stójki, potraktował rywala mnóstwem ciosów na korpus. Po paru sekundach, nadal spróbował obalenia pod siatką, choć nieskutecznego. Walka wróciła na środek klatki. Amerykanin ponownie zaprzęgnął do działania ciosy na korpus. Żaden z nich nie został obroniony przez Brazylijczyka. Po sygnale, oznaczającym ostatnie 10 sekund rundy drugiej – Amerykanin bez kalkulacji rozpuścił ręce na przeciwnika znajdującego się pod siatką. Kilka ciosów doszło do celu, jednak gong był szybszy niż oszołomienie.

Trzecia runda rozpoczęła się pod dyktando Moisesa. Nie trzeba jednak było długo czekać na odpowiedź Brazylijczyka. Obaj zaczęli wymianę ciosów. Moises obrotówką na korpus posłał rywala na deski! Świadomy, choć lekko oszołomiony Holobaugh kontrolowany w parterze przez Brazylijczyka, próbował odpowiadać kilkoma ciosami z dołu. Moises umiejętnie rozkładał siły, obijając lekkimi ciosami, które prawdopodobnie nie skrzywdziłyby nawet muchy, swojego rywala po żebrach. Holobaugh wstał, sam próbując obalenia. Nic jednak z tego, nie dość, że Brazylijczyk kapitalnie je obronił, to sam powalił swojego rywala na deski, ponownie zajmując dominującą pozycję. W kontrze na próbę wstania, Moises złapał solidnie zapiętą gilotynę! Komentatorzy zgodnie stwierdzili, że już po walce, jednak Amerykanin uwolnił się z uchwytu!!! Przez kilkanaście sekund zajmował pozycję dominującą, kontrolując swojego rywala pod siatką. Nie trzeba było jednak długo czekać, by Moises sfinalizował kolejną, czwartą próbę obalenia! Brazylijczyk zaczął traktować swojego rywala łokciami! Amerykanin kompletnie bezradny, starał się bronić, lecz nieskutecznie! Sędzia był bliski przerwania, jednak szybszy okazał się być gong oznajmiający koniec walki.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Thiago Moisesa jako zwycięzcę, punktując 2x 30-26, 30-27. Kurt Holobaugh odniósł w ten sposób trzecią porażkę z rzędu, jego rywal zaś, powrócił na zwycięską ścieżkę, po porażce z Beneilem Dariushem.

Zobacz także: UFC 237 – wyniki aktualizowane na żywo