Ostatni pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej – Thiago Santos (21-7) zdradził, kiedy mniej więcej planuje powrócić do oktagonu organizacji UFC oraz opowiedział o aktualnym stanie zdrowia.

Lipcowy pretendent do pasa kategorii półciężkiej – Thiago Santos, który postawił najtrudniejsze dotychczas warunki mistrzowi, Jonowi Jonesowi –  przegrał niejednogłośnie na punkty, ale nie to było największym problemem, bowiem pretendent okropnie i brutalnie uszkodził obie kończyny dolne.

Brazylijczyk, zaraz po mistrzowskiej walce na UFC 239 trafił na stół operacyjny, gdzie lekarze przez 4 godziny operowali jego łąkotki i pozrywane więzadła w obu nogach.

Operacja jednak zakończyła się powodzeniem i od lipca, „Marreta” przechodzi rehabilitację.

Z moim kolanem jest coraz lepiej. Mój powrót do pełni sprawności zmierza w dobrym kierunku. Rozpocząłem treningi i kontynuację rehabilitacji w Las Vegas, w UFC Performance Instytucie i mam nadzieję, że niebawem wrócę. Może czerwiec, bądź wcześniej.

To pierwsza taka długa przerwa w karierze Brazylijczyka, który znany jest z brania walki za walką. Jak twierdzi – nie jest to dla niego łatwa sytuacja.

Tak, to dla mnie bardzo trudne, bo zawsze po krótkim czasie wracam do oktagonu, jestem bardzo aktywny, nigdy nie pauzowałem nawet przez 6 miesięcy, a tym razem prawdopodobnie będę pauzował przez rok.

powiedział Santos, dodając:

To ciężkie, ale jak powiedziałem – cieszę się tym czasem przeznaczonym na dojście do pełni sprawności, próbuję wykorzystać to jako małe wakacje, ciesząc się z innych rzeczy niż walka, dlatego mój umysł jest w dobrej kondycji.

Brazylijczyk optuje oczywiście za natychmiastowym rewanżem z Jonesem, na który wg niego bez wątpienia zasługuje, jednak rozumie, że przez jego dłuższą nieobecność – sytuacja w kategorii półciężkiej uległa nieco zmianie i nie będzie miał nic przeciwko stoczeniu walki w formie eliminatora do ponownej walki o pas.

Zobaczymy, co tam UFC dla mnie ma. Jeśli UFC od razu da mi walkę o pas to super, bo na 100% będę dalej walczył. Dlatego nie ma to dla mnie znaczenia, nawet jeśli będę musiał stoczyć jeszcze jedną walkę przed title shotem, też spoko. Jestem głodny walki, dlatego jestem szczęśliwy na samą myśl o walce, nieważne czy będąc kolejnym w linii do pasa, czy robiąc walkę eliminacyjną.

źródło: mmajunkie.com