Tony Ferguson poniósł w minioną sobotę piątą porażkę z rzędu (w tym trzecią przed czasem) mierząc się z Natem Diazem. „El Cucuy” wyjawił, co mógłby zrobić inaczej w przegranym starciu.

Pierwotnie, Tony Ferguson miał się zmierzyć z Li Jingliangiem w co-main evencie gali UFC 279. Przetasowania spowodowane brakiem profesjonalizmu Khamzata Chimaeva spowodowały natomiast, że „El Cucuy” został przeniesiony do walki wieczoru i ostatecznie zmierzył się z Natem Diazem w pięciurundowym boju.

Dla Tony’ego była to już piąta z rzędu porażka. Amerykanin nie schował jednak głowy w piasek i z uśmiechem na twarzy pojawił się na konferencji po gali, gdzie odpowiadał na pytania reporterów.

Mój narożnik powiedział mi, żebym obalał, ale powinienem utrzymywać tę walkę w stójce. Małe szczegóły, z których wyciąga się lekcje. Nate to świetny zawodnik. Nie mam nic więcej do powiedzenia. To nie do końca tak, że jest stary i wolny czy coś w tym stylu. Mam nadzieję, że ludzie, którzy znajdowali się na UFC 279 zostali obryzgani krwią czy coś. Ja się tam świetnie bawiłem.

–  powiedział Ferguson mediom.

Zawodnik z Oxnard nawiązał do wskazówki, jaka została mu udzielona pomiędzy trzecią a czwartą rundą w jego narożniku. Trenerzy chcieli bowiem, aby Amerykanin poszukał obalenia, gdyż w stójce walka nie układała się po jego myśli, choć – nie była także prowadzona do jednej bramki.

Gdy tylko Ferguson zdecydował się obalić Diaza, ten od razu poszukał duszenia gilotynowego. „El Cucuy” szybko odklepał. Pomimo takiego rozstrzygnięcia, wydaje się jednak, że fighter z USA znajduje się aktualnie w bardzo dobrym nastawieniu mentalnym.

Rezyduję w dwóch różnych domach – w 155 funtach (70 kg) oraz 170 (77 kg). W wadze półśredniej to było jakieś 10-11 lat temu? Cholera, miałem tam rekord 14-2 i większość walk wygrywałem przez nokauty? Moje ciało się dosłownie do tego przyzwyczaiło. Walczyłem w maju. Sporo przybrałem. Brałem różne proteiny, które miały mi pomóc w przybraniu na wadze, robiłem to dobrze i cieszyłem się tym. Moi fani, osoby mnie wspierające, rodzina i przede wszystkim fani. To inna wersja mnie tutaj, jestem teraz inną wersją siebie.

Były tymczasowy mistrz kategorii lekkiej zbudował nieziemską serię zwycięstw w dywizji do 70 kg w liczbie aż 12. Po spotkaniu w 2019 roku z Justinem Gaethje, który zdeklasował i porozbijał „El Cucuya”, zawodnik z Oxnard już nigdy nie był tym samym fighterem. Skoro jednak podoba mu się to, co robi, a i fanów ma nadal wielu, kto zabroni mu kontynuowania kariery?

Zobacz także: UFC 279: Nate Diaz udusił Tony’ego Fergusona w 4. rundzie! [WIDEO]