W pojedynku otwierającym galę mogliśmy oglądać poczynania Tony’ego Martina i Ryana LaFlare’a. Pierwszych z nich absolutnie zdemolował rywala w finalnej rundzie pojedynku.

Zawodnicy zaczęli dość ruchliwie. LaFlare odwoływał się do niskich kopnięć. Chętnie nacierał na rywala. W drugiej połowie rundy zaczął korzystać z kopnięć na korpus. Panowie nie szczędzili sobie stójkowych uprzejmości. Na koniec rundy Ryan LaFlare chciał sprowadzić rywala do parteru, wcześniej dociskając go do siatki, ale bezskutecznie.

W drugiej rundzie mogliśmy oglądać jeszcze więcej prostych ciosów, a także szaleńczych wymian. Jednym z sierpów LaFlare został zamroczony i wylądował na macie. 29-latek dorwał się do rywala i szukał korzystnych posunięć w parterze, wcześniej obijając rywala. Pomimo dużych tarapatów Ryan wstał i walka wróciła do stójki. Po bolesnym ground and pound 35-latek mógł odetchnąć z ulgą.

Podobnie jak w pierwszej rundzie LaFlare szedł do przodu, ale był kontrowany. Jedną z tych kont było wysokie kopnięcie. Tony Martin absolutnie odłączył świadomość przeciwnika i dobił go w parterze.