Na tę galę ostrzymy sobie ząbki już od dawna! W main evencie UFC 273 Volkanovski po raz kolejny stanie do obrony mistrzowskiego pasa, a w drugiej najważniejszej walce tego wieczoru zobaczymy wyczekiwany rewanż Sterling vs. Yan. Na karcie również pojedynek bardzo bliski sercom polskich fanów: Marcin Tybura zmierzy się z nieprzewidywalnym Jairzinho Rozenstruikiem.

Zgarnij BONUS od Fortuny dla fanów MMA: Zakład bez ryzyka w wysokości do 600 zł oraz bonus od drugiej wpłaty do 2100 złotych!

Alexander Volkanovski vs. Chan Sung Jung

Grzegorz: Alexander Volkanovski do trzeciej obrony pasa mistrzowskiego kategorii piórkowej stanie naprzeciwko biorącego walkę w zastępstwie za kontuzjowanego Maxa Hollowaya, Chan Sung Junga. Starcie mistrzowskie nie zapowiada się na szczególnie wyrównane. Wprawdzie aktualny mistrz ma dość ograniczony arsenał stójkowy, bowiem najczęściej korzysta wyłącznie z jaba i niskich kopnięć, jednak robi to z tak doskonałą precyzją, że jego rywale zwykle pozostają bez odpowiedzi na przewidywalne akcje czempiona. Australijczyk oprócz niewygodnej stójki (jest niski, choć posiada ogromny zasięg ramion), jest doskonałym zapaśnikiem. Wprawdzie Volkanovski rzadko szuka obaleń, to jednak gdy już je sfinalizuje, bardzo dobrze odnajduje się w walce parterowej, wyprowadzając sporo dewastujących ciosów. Koreański Zombie to przekrojowy zawodnik. Dobrze odnajduje się zarówno w walce stójkowej jak i parterowej, gdzie posiada przyzwoitą kontrolę i zagraża poddaniami, choć ostatnimi czasy nie korzysta z nich zbyt często. Koreańczyk dysponuje dobrym timingiem oraz siłą uderzenia, co może być tak naprawdę jedyną szansą na zaskoczenie świata i odebranie pasa mocno faworyzowanemu „Alexandrowi Wielkiemu”. Podsumowując, słusznym faworytem w tym starciu jest posiadacz pasa. Uważam, że Koreański Zombie będzie równie bezradny, a może nawet bardziej, niż w starciu z Brianem Ortegą (z którym notabene obaj mieli okazję się sprawdzić i niejako starcie to może być papierkiem lakmusowym w ocenie ich wspólnej konfrontacji). Ortega nie dał żadnych szans Jungowi, a Volkanovski go zdeklasował poza jednym momentem, w którym Amerykanin złapał ciasną gilotynę. Walkę Volkanovski vs. Jung widzę w dużej mierze jako pojedynek stójkowy. Volkanovski korzystając ze swoich sprawdzonych metod będzie wywierał presję, kopał lowkicki i traktował rywala jabem. Jung będzie szukał mocnych ciosów, żeby posłać mistrza na deski, jednak nie sądzę, żeby Alexander dał się na coś złapać. Po pięciu rundach walki, sędziowie orzekną zwycięstwo Volkanovskiego, który zachowa pas mistrzowski. Mój typ: Alexander Volkanovski przez decyzję sędziów.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Volkanovski: 1.12
Jung: 6.26

Aljamain Sterling vs. Petr Yan

Grzegorz: Starcie pomiędzy mistrzem regularnym (Aljamainem Sterlingiem) a tymczasowym (Petrem Yanem) miało się odbyć już w zeszłym roku. Problemy z szyją regularnego czempiona wykluczyły go jednak ze startu, więc pojedynek nieco odłożył się w czasie. Pomimo zwycięstwa przez dyskwalifikację z Yanem w poprzednim pojedynku, ciężko nie zgodzić się z kursami wyraźnie skreślającymi Sterlinga. Amerykanin bowiem szybko stracił siły w poprzedniej walce i od trzeciej rundy niemalże nie istniał w potyczce z kapitalnie dysponowanym Rosjaninem. Był także ośmieszany w płaszczyźnie zapaśniczo-parterowej, w której na papierze to on miał rozdawać karty. Sterling w poprzednim pojedynku uparł się na szybkie skończenie Yana w stójce. Ciężko jednak to sobie wyobrazić, gdyż (ciekawostka) jest to jedyny zawodnik, który zadał ponad 900 znaczących ciosów i NIGDY nie posłał rywala na deski. Również Yan nigdy nie leżał na macie po ciosach oponenta… Plan Sterlinga był więc bardzo nierozsądny, co skutkowało szybką utratą sił i byciem workiem do bicia od trzeciej rundy. Uważam jednak, że Amerykanin niewiele może zmienić, mimo, że od pierwszej walki minął ponad rok. Yan jest zdecydowanie lepszym uderzaczem od „Funk Mastera”, który starannie selekcjonuje wyprowadzane ciosy. Nie rzuca wszystkiego, co ma od początku walki. Cierpliwie czeka przez pierwszą rundę i niczym komputer, analizuje i zbiera informacje o swoim przeciwniku. W drugiej rundzie już wie, co oponent ma do zaoferowania i rusza na pełnym gazie, żeby nadrobić braki z poprzedniej potyczki. Sterlinga już zna, więc niewykluczone, że tym razem Petr zabierze się do pracy nieco szybciej. Nie widzę możliwości dla regularnego mistrza, aby utorował sobie drogę do sprowadzenia. Tymczasowy czempion dysponuje bowiem kapitalną obroną przed sprowadzeniami, często jest w stanie je skontrować, choć rzadko korzysta z okazji i nie wchodzi raczej w płaszczyznę parterową, a wyłącznie wywraca rywala, chyba, że ten jest skrajnie wycieńczony jak Jose Aldo w piątej rundzie, wówczas Yan zadaje mocne ciosy, chcąc skończyć walkę. Nie wydaje mnie się, aby zawodnik z USA popełniał te same błędy. Mam tu na myśli rzucenie wszystkiego, co ma w pierwszych minutach. Uważam, że podejdzie do walki bardziej taktycznie, opracowując plan na co najmniej 3-4 rundy, gdyż braki kondycyjne zauważalne w jego poprzednich pojedynkach, nie pozwolą mu na toczenie rywalizacji na wysokim tempie przez pełen, mistrzowski dystans starcia. Na niewiele się to jednak zda, gdyż:
1) Sterling nie znokautuje Yana;
2) Sterling nie sfinalizuje sprowadzenia;
3) Sterling niczym nie zaskoczy Rosjanina.
Niskie kopnięcia Amerykanina mogą oczywiście sprawić nieco problemów Yanowi, jednak nie sądzę, aby był to determinujący faktor. Podsumowując, jeśli Rosjanin nie popełni kolejnego błędu w rozgrywce i nie dopuści się faulu, powinien bez większych problemów wygrać rewanżowe starcie ze Sterlingiem i zunifikować tytuł mistrzowski. Uważam nawet, że będzie w stanie skończyć rywala w granicach rund mistrzowskich, który będzie mocno porozbijany i zmęczony. Mój typ: Petr Yan przez TKO w 4. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Sterling: 5.05
Yan: 1.17

Gilbert Burns vs. Khamzat Chimaev

Filip De.: Po stronie Chimaeva jest tu według mnie większość przewag. Jedyne, w których odstaje, to może technika stójkowa oraz czyste jiu-jitsu. Jest natomiast nieporównywalnie większy i silniejszy fizycznie, co powinno mu pomóc w zapasach oraz parterze. Nawet bez gabarytów powiedziałbym, że zapaśniczo ma po swojej stronie gigantyczną przewagę. Defensywne zapasy Burnsa nie są zbyt dobre, co nie powinno jednak dziwić, bo jest to mimo wszystko grappler, który czuje się z pleców komfortowo. Wielokrotnie zostało jednak udowodnione, że grappling pod MMA to nie jest tylko czyste jiu-jitsu. Chimaev jest ciężki i zwarty z góry, a przy tym niebywale aktywny i to w pozycjach, z których jest względnie bezpieczny. Dodatkowo po jego stronie powinna być duża przewaga kilogramów, o której już wspominałem. Gilbert będzie się starał pracować biodrami i skręcać się, tworzyć kotły. I myślę, że na pewno nie będzie aż tak łatwy do pokonania na ziemi, jak poprzedni rywale Khamzata. Ale nadal nieszczególnie efektywny, bo nie widzę go zdobywającego poddania z pleców bądź sweepa. Nawet jeśli uda mu się to ostatnie, to nie widzę większych szans na to, by był w stanie łatwo poddać Khamzata z góry. Zwłaszcza, iż ostatnimi czasy, nie nastawia się on z pozycji górnej na skończenie, a raczej kontrolę. Natomiast zauważyłem u Gilberta, że dość mocno męczy się gdy narzucone jest ostrzejsze tempo w parterze. Największa szansa Brazylijczyka to znokautowanie Khamzata w stójce – trudno być zachwyconym defensywą Czeczena w tym obszarze. Mimo, iż nie przyjął wielu ciosów, to widziałem wystarczająco by stwierdzić, że jest bardziej odporny niż Gilbert. Wyróżnia się potężnym uderzeniem i eksplozywnością. Myślę, że to wystarczy, zwłaszcza w połączeniu z dużą przewagą grapplerską i zapaśniczą. Mój typ: Khamzat Chimaev przez KO/TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Burns: 5.25
Chimaev: 1.16

Mackenzie Dern vs. Tecia Torres

Grzegorz: Mackenzie Dern po porażce z Mariną Rodriguez stanie w szranki z Tecią Tecią Torres znajdującą się aktualnie na fali trzech zwycięstw. Obie zawodniczki walczą widowiskowo, choć preferują zupełnie inną płaszczyznę toczenia boju. Brazylijka jest doskonałą grapplerką, która zawsze szuka skończenia, natomiast Amerykanka dysponuje bardzo szerokim wachlarzem technik stójkowych. Obie zawodniczki prowadzą pojedynki na bardzo wysokim tempie. Przyznam szczerze, że pojedynek ten sprawia mi największe problemy w kwestii wskazania zwycięzcy z całej karty gali UFC 273. Na papierze jest to typowe 50/50, gdyż jeśli Torres utrzyma walkę w stójce, to wygra. Natomiast jak Dern przeniesie pojedynek do parteru, jest w stanie poddać rywalkę. Klucz do pokonania Mackenzie nie jest szczególnie skomplikowany. Jeśli ktoś potrafi obronić się przed jej sprowadzeniami i ma dobrą stójkę, jest w stanie porozbijać Brazylijkę i sprawić, że ta będzie bezradna. Wprawdzie Dern nieustannie szlifuje swoją stójkę, natomiast nie wygląda ona dobrze. Często wpada z obszernie bitymi ciosami w powietrze w rywalki wyłącznie w celu utorowania sobie drogi do klinczu, by stamtąd poszukać sprowadzenia. Torres ma wszelkie narzędzia w stójce, aby zapisać czwarte z rzędu zwycięstwo. Pomimo znacznej dysproporcji warunków fizycznych, Amerykanka będzie w swoim stylu wyprowadzała różnorakie techniki nożne, od kakato, po obrotówki przez boczne kopnięcia na korpus czy głowę. Pomimo 58% skutecznej obrony przed obaleniami u Torres, uważam, że Dern co najmniej raz będzie w stanie położyć ją na macie. Optymizmem nie napawa także 10 udanych prób obaleń wykonanych na Amerykance przez Jessicę Andrade. Do czasu obalenia jednak, karty w stójce rozdawać będzie Torres, jednak jedna udana próba zapaśnicza może skutkować końcem pojedynku. Mój typ: Mackenzie Dern przez poddanie w 2. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Dern: 1.82
Torres: 1.99

Marcin Tybura vs. Jairzinho Rozenstruik

Grzegorz: Marcin Tybura po nieudanej walce z Alexandrem Volkovem został zestawiony z Jairzinho Rozenstruikiem. Polak po serii pięciu zwycięstw zaznał goryczy porażki w nieco niepokojącym stylu. W starciu z Surinamczykiem postara się powrócić na ścieżkę zwycięstw, choć łatwo nie będzie. Ponownie, na papierze nie jest to zbyt skomplikowane starcie. Grappler w osobie Tybury vs. Rozenstruik, który jest typowym strikerem. W przeciwieństwie do starcia z Volkovem, Polak musi się mieć na baczności przez cały dystans walki, gdyż Jairzinho dysponuje ogromną siłą uderzenia. Ponadto, jest w stanie nawet na zmęczeniu znokautować przeciwnika, choćby i kilka sekund przed końcem starcia. Rozenstruik zwykle nie wywiera presji i czeka na akcje rywala. Lubi kontrować ciosy oponentów, w dodatku kontry, które wyprowadza są bite z pełną mocą, tak, aby wyłączyć rywalowi świadomość. Nie jest jednak tajemnicą, że Rozenstruik nie ma za bardzo pojęcia o parterze, co obnażyli zarówno Alistair Overeem oraz Curtis Blaydes. Marcin ma zatem spore szanse, aby obalić zawodnika z Surinamu, musi natomiast robić to zdecydowanie i starać się, jak w pojedynku z Gregiem Hardym czy Waltem Harrisem – jak najszybciej skończyć rywala ciosami. Sama kontrola na niewiele się tu zda, bo Polak wyłącznie straci siły a rywal – jak już wspomniałem, potrafi nokautować nawet na zmęczeniu. Marcin nie może się tu zbyt długo „bawić” w stójkę, gdyż ma tendencje do odsłaniania się i zbierania mocnych uderzeń od przeciwnika. Mimo, że jest ruchliwy, często daje się trafiać. Jeśli Rozenstruik trafi, może skończyć walkę w każdej chwili, dlatego na miejscu polskiego zawodnika, bardzo szybko szukałbym przeniesienia walki do parteru. Znając nawyki Tybury, nie sądzę, aby w pierwszych minutach ruszył po obalenie. Polak w swoim zwyczaju będzie chciał przetestować swoje stójkowe umiejętności na tle przeciwnika. Tym razem jednak nie skończy się to dla niego ręką uniesioną ku górze… Podsumowując, uważam, że Marcin jak najbardziej ma szanse na zwycięstwo. Musi jednak przebudować swoje nastawienie do pojedynku, bo Rozenstruik jest najlepszym strikerem spośród wszystkich przeciwników, z jakimi do tej pory się mierzył Polak. Moim zdaniem, Marcin po próbie akcji ofensywnej zostanie skontrowany ciosem przeciwnika i skończy znokautowany. Mój typ: Jairzinho Rozenstruik przez KO w 1. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Tybura: 2.34
Rozenstruik: 1.60

Chcesz obstawiać gale MMA? Zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.