W starciu pomiędzy Humberto Bandenayem a Austinem Arnettem lepszy okazał się być Amerykanin. Sędziowie widzieli ten bój następująco: 29-28, 29-27, 29-27. 

Zawodnicy na początku byli ostrożni, jednak z czasem pozwalali sobie na coraz więcej. Na zmianę szarżowali na siebie. Amerykanin chętnie skracał dystans, ale nie pozostawał bezkarny. Bandenay karcił go różnymi ciosami. Ok. minutę przed końcem „The Golden Boy” dorwał się do klinczu przy siatce. Po powrocie na centrum oktagonu został znacząco zraniony kopnięciem na tułów. Przetrzymał to i dotrwał do końca rundy.

Austin usilnie starał się doprowadzić do zwarcia. Ochoczo wtedy wyprowadzał kolana w uda przeciwnika. Atakował nawet bez szczególnie przygotowanej akcji – za wszelką cenę chciał przenieść bój do parteru. Bandenay sam obalił, ale wpadł w próbę gilotynę, z której się wyswobodził, kończąc to 5 minut z góry.

W finalnej rundzie dynamika starcia prawie kompletnie umarła. Arnett skracał dystans z ciosami sierpowymi. Amerykanin dopiął swego wcześniej założonego celu – dość szybko wywrócił przeciwnika. Przez większość rundy skontrolował bój będąc z góry, obijając rywala.

Zobacz również: UFC Fight Night 140 – wyniki gali z udziałem Bartosza Fabińskiego [NA ŻYWO]