Mike Trizano zachował swój nieskazitelny rekord, tym samym wygrywając drugą walkę w UFC. Luis Pena musiał uznać wyższość Amerykanina. Sędziowie punktowali następująco: 28-29, 29-28, 30-27.

Trizano zaczął od wewnętrznych kopnięć na łydkę. Pena odgryzał się kopnięciami frontalnymi. Szukał możliwości wykorzystania swojego zasięgu, stosując m. in. dużo ciosów prostych. W połowie rundy „Violent Bob Ross” spróbował obalenia za jedną nogę, ale finalnie wcisnął rywala w siatkę. Podczas kolejnej próby sprowadzenia wpadł w duszenie gilotynowe, ale udało mu się z niego wydostać. Na koniec udało „The Lone Wolf” zaszedł za plecy przeciwnika, ale nic z tego nie wynikło.

W drugiej rundzie królowały wymiany kickbokserskie. Trizano bezlitośnie okopywał reprezentanta American Kickboxing Academy. Pena usilnie starał się doprowadzić do grapplingu, poprzez konsekwentne próby obaleń. Po jednym z zejść do nogi zająć wskoczył na plecy oponenta. Walka przeniosły się do parteru, gdzie po nieudanej próbie duszenia zza pleców zwycięzca TUFa przejął inicjatywę, zajmując pozycję z góry.

W ostatnim starciu ponownie było widać, że panowie wywodzą się ze stójki, ale bliźniaczo do wcześniejszych rund – Pena nurkował po nogi i po ok. 2 minutach dopiął swego. Trizano jednak umiejętnie stawiał opór i korzystając ze swoich umiejętności zapaśniczych. Nawet, jeśli walka znalazła się na macie, to „The Lone Wolf” potrafił przywrócić ją do płaszczyzny stójkowej. Sfrustrowany Włoch zainkasował wiele ciosów w tej rundzie.