Zapraszamy do przejrzenia szczegółowej i najlepszej spośród polskich portali zajmującymi się MMA relacji z karty wstępnej gali UFC on ESPN+ 32 oraz obejrzenia WIDEO ze skończeń.

170 lb: Tim Means (30-12-1) vs. Laureano Staropoli (9-3)

Runda 1:

Staropoli rozpoczął od kopnięcia na tułów, Tim Means szybko sprowadził walkę do parteru, kontrolując plecy rywala. Zawodnik z Argentyny szybko jednak wstał, choć stale był kontrolowany, początkowo zza pleców, następnie w klinczu pod siatką. Laureano po powrocie na środek oktagonu traktował przeciwnika mocnymi kopnięciami i ciosami, głównie sierpowymi przeplatanymi jednak także prostymi. Lewy, prawy Staropoliego. Means nastawił się w dużej mierze na ciosy kontrujące, które co jakiś czas dochodziły do głowy rywala. Wysokie kopnięcie zawodnika z Argentyny. Amerykanin zepchnięty na siatkę. Próba obrotowego łokcia w wykonaniu Staropoliego, kontra middlekickiem Meansa. Obrotowy backfist zawodnika z Argentyny, w porę jednak uchylił się Means. Kopnięcie Amerykanina. Dobry podbródkowy Lauerano. Wymiana na koniec rundy, celniejszy i mocniej bijący Argentyńczyk.

Runda 2:

Niskie kopnięcie Meansa, mocne ciosy Staropoliego. Obrotowy łokieć Meansa, po którym złapał klincz, nie zdołał go jednak długo utrzymać, gdyż wściekły zawodnik z Argentyny ruszył z silnymi akcjami nożnymi. Pojedynek wrócił na środek oktagonu, gdzie stroną inicjującą akcje był w dużej mierze Laureano. Means skupiał się na pojedynczych ciosach, a powoli Staropoli także przechodził do tego typu, pojedynczych akcji. Mocny headkick Amerykanina posłał Staropoliego na deski! Means szybko zajął plecy rywala, choć ten sprawnie powrócił do stójki, inkasując jednak kolano i kilka ciosów, po chwili odgryzając się obrotowym łokciem. Argentyńczyk za wszelką cenę próbował ekwilibrystyczną techniką w postaci obrotowego backfistu skończyć rywala. Widząc, że technika ta nie skutkuje tak, jak powinna – przeszedł do ciosów sierpowych, choć przeciwnik traktował go regularnie ciosami na korpus. Zwarcie, wymiana na ciosy proste na środku oktagonu. Obaj zawodnicy wydawali się być już nieco zmęczeni rywalizacją, a przecież do końca walki pozostało jeszcze ponad 6 minut. Means rozpoczął pracę bokserską, na którą w odpowiedzi – Staropoli traktował go niskimi kopnięciami. Zawodnik z USA złapał klincz pod siatką, niewiele jednak zdołał tam zdziałać, po powrocie do stójki – szybko ponowił akcję, podczas której obaj wymienili się ciosami prostymi.

Runda 3:

Wymiana na niskie kopnięcia, mocny prawy zawodnika z Argentyny. Amerykanin jednak szybko przeszedł do kontroli w klinczu pod siatką, używając tzw. „brudnego boksu” i kolan na tułów oraz biodra rywala i stompów. Laureano zerwał klincz i powrócił do obrotowych backfistów. Middlekick Laureano. Odpłata tym samym od rywala, kolejny raz zapięty klincz, kilka kolan i próba sprowadzenia walki do parteru w wykonaniu Meansa. Łokcie i krótkie ciosy w klinczu pod siatką po stronie Tima. Zajęcie pleców po popełnieniu kardynalnego błędu przez rywala. Umęczanie rywala pod siatką w wykonaniu Meansa, bez większych sukcesów. Krótkie ciosy w uchwycie. Sędzia w końcu przerwał tę jałową walkę w klinczu i przywrócił ją na środku oktagonu, gdzie Staropoli mocno ruszył na przeciwnika, który miał już dosyć bitki i ruszył po kolejny uchwyt w klinczu. Kilka kolan, niewiele akcji w uchwycie. Brudny boks zaprzęgnięty do działania w wykonaniu Meansa. Zerwanie uchwytu na zakończenie rundy, próba zejścia po nogi, kilka ciosów prostych wyprowadzonych przez Tima.

Po trzech rundach, sędziowie jednogłośnie wskazali Tima Meansa jako zwycięzcę pojedynku, punktując 30-27, 2x 29-28

185 lb: Kevin Holland (18-5) vs. Joaquin Buckley (10-3)

Runda 1:

Kevin Holland bez respectu do rywala, od razu poszedł po sprowadzenie, z którego Joaquin Buckley szybko się pozbierał. Mocny prawy i lewy + popchnięcie sprawiło, że Holland stracił równowagę. Szelmowski uśmieszek Hollanda po sfaulowaniu rywala, Buckley mocno podrażniony wyprowadzał uderzenia z pełną mocą, którymi zepchnął rywala do głębokiej defensywy pod siatką, łokieć w wykonaniu Hollanda, choć póki co był niczym worek treningowy – wyłącznie zbierał i praktycznie nic nie oddawał, a jeśli już – skupiał się na pojedynczych ciosach. W końcu Kevin zepchnął przeciwnika pod siatkę, gdzie złapał uchwyt. Mocne niskie kopnięcie na wewnętrzną stronę wykrocznej nogi rywala po stronie Hollanda. Przeciwnik nieco spokojniejszy, dokładnie jakby rzucił wszystko co ma w pierwszych minutach pojedynku. Starał się ciągle napierać. Mocne cepy w wykonaniu Buckleya, których sprawnie ruchliwością unikał Holland. Mocny prawy prosty Hollanda posłał rywala na deski! Kevin rzucił się z dobitką, choć ten szybko się pozbierał i wstał. Próba niskiego kopnięcia w wykonaniu Hollanda. Po chwili ponowiona, bardziej celna niż poprzednia. Krew spływała z czoła Kevina, który starał się kopnięciami ustawić przeciwnika, wyprowadzając frontalne na tułów. Superman punch z wyskoku w wykonaniu Hollanda na zakończenie rundy nr 1!

Runda 2:

Buckley ponownie mocno napierał na rywala, podczas gdy ten pojedynczymi ciosami starał się go ustawić. Po kilku celnych cepach Joaquina, Kevin przyklęknął i został potraktowany mocnymi cepami na głowę. Holland wyglądał, jakby walczył od niechcenia, skupiając się jedynie na pojedynczych akcjach nożnych. Przeciwnik wyprowadzał zaś kombinacje sierpowych, które miały w zamiarze urwać głowę Hollandowi. Buckley wyprowadził mocne kopnięcie i kilka sierpowych, które ustawiły Hollanda na siatce. Ten jednak szybko i sprawnie wyszedł z niedogodnego położenia. Pojedynek powrócił na środek oktagonu, gdzie walka wyglądała stale tak samo – Buckley próbował urwać głowę rywalowi, który nie miał ochoty walczyć i jedyne, co robił to unikanie ciosów + co minutę wyprowadzone kopnięcie, czasem niskie, czasem na tułów, a niekiedy też frontalne na głowę. Boczne kopnięcie Hollanda, latające kolano na zakończenie rundy.

Runda 3:

Kopnięcia w wykonaniu Hollanda, próby ciosów sierpowych po stronie Buckleya. Aktywniejszy zdawał się być Joaquin, choć został skontrowany mocnym prawym przez Hollanda, który posłał go na deski! Sędzia od razu przerwał walkę, choć czy słusznie?

155 lb: Nasrat Haqparast (12-3) vs. Alex Munoz (6-1)

Runda 1:

Mocny lewy sierp na rozpoczęcie walki w wykonaniu Alexa Munoza. Haqparast bez odpowiedzi – został szybko sprowadzony do parteru przez świetnego wrestlera w osobie niepokonanego debiutanta pod sztandarem organizacji UFC. Zawodnik trenujący w Niemczech szybko jednak wstał, choć stale pozostawał pod siatką, będąc kontrolowanym przez rywala. Jedno z kopnięć wyprowadzonych z klinczu doszło do krocza Nasrata – co spowodowało chwilowe przerwanie walki. Prawy Haqparasta, lewy Munoza. Nieśmiała próba wejścia w nogi w wykonaniu Munoza, napieranie z ciosami i wywieranie presji po stronie Nasrata. Dwa mocne ciosy zawodnika z Afganistanu, próba wejścia w nogi po stronie Amerykanina. Mocny lewy doszedł do głowy niepokonanego zawodnika, po nieprzygotowanej próbie wejścia w nogi, został potraktowany prawym, który nieco nim zachwiał. Haqparast nie przestawał napierać, widząc, że oczy rywala się wywracają i ma szansę skończyć pojedynek, jednak Munoz stale pozostawał w grze, odpowiadając nawet latającym kolanem. Stroną dominującą stale jednak pozostawał Nasrat, który zamykał presją przeciwnika na siatce, tam traktując go kilkoma ciosami prostymi. Uchwyt złapany przez Alexa, zerwany mocnym kolanem na głowę w jego wykonaniu. Po chwili, akcja ponowiona. Dwa mocne ciosy Haqparasta na zakończenie starcia nr 1.

Runda 2:

Obaj zawodnicy mocno ruszyli od początku drugiej rundy, choć celniejszy wydawał się być Haqparast. Mocne cepy w jego wykonaniu, choć część nie dochodziła do celu. Za każdym razem, gdy Munoz zbliżał się do rywala, był traktowany mocnymi sierpami wyprowadzanymi z szybkością karabinu maszynowego. Prawy i lewy Munoza, zejście w nogi, wybronione przez Haqparasta, ba! Nawet skontrowane mocnymi sierpowymi. Lewy, prawy w wykonaniu Alexa, który powoli prawdopodobnie czuł, że nie ma szans na sprowadzenie walki do parteru i musi się nieco bardziej otworzyć w stójce, co szybkość i niesamowity timing zawodnika trenującego w Niemczech skutecznie mu uniemożliwiały! Po zainkasowaniu trzech mocnych ciosów, Amerykanin rozpaczliwie poszedł po nogi, jednak Nasrat był na to gotowy i w porę skontrował próbę obalenia. Kontry Haqparasta na każdy nadchodzący cios w wykonaniu Munoza zepchniętego do głębokiej defensywy pod siatką. Mnóstwo fenomenalnych ciosów wyprowadzanych przez zawodnika z Afganistanu! Rozcięcie w okolicach ucha na głowie Nasrata nie przeszkadzało mu w konsekwentnym realizowaniu planu. 1-2 po stronie zawodnika trenującego w Niemczech. Na twarzy Munoza także rysowała się smuga krwi spływająca z okolic prawego oka.

Runda 3:

Od pierwszych sekund trzeciej rundy, zawodnicy mocno ruszyli w swoim kierunku wymieniając ciosy. Haqparast szybko zajął dominującą pozycję, spychając przeciwnika presją i ciosami na siatkę. Wciąż jeszcze niepokonany zawodnik starał się odgryzać ciosami, choć robił to bardzo nieudolnie. Zrezygnował nawet z prób obaleń, które nie miały racji bytu przeciwko tak doskonale przygotowanemu na ten aspekt MMA zawodnikowi. Dwa mocne podbródkowe doszły do głowy Amerykanina i spowodowały utratę równowagi, ten w geście rozpaczy próbował złapać klincz, choć nieudolnie i w bardzo przewidywalny sposób. Nasrat konsekwentnie realizował swój plan polegający na ostrzeliwaniu gardy przeciwnika mocnymi prostymi. Amerykanin starał się za wszelką cenę usadzić rywala w stójce, mając świadomość o niemożności obalenia go. Wymiana na ciosy sierpowe i proste, Nasrat zaczął zbierać nieco więcej i tracił na aktywności – co było w miarę normalne, gdyż wiedział, że wygrywa wszystkie rundy, niemalże do jednej bramki. Chwilę przed zakończeniem rundy, Haqparast ponownie zamknął przeciwnika pod siatka, gdzie bezlitośnie traktował go cepami, podbródkowymi i prostymi.

Po trzech rundach, wszyscy sędziowie wskazali Nasrata Haqparasta jako zwycięzcę, punktując 3x 30-27.

185 lb: Andrew Sanchez (12-5) vs. Wellington Turman (16-4)

Runda 1:

Frontalne kopnięcie na tułów w wykonaniu Turmana, Sanchez natychmiast po tej akcji złapał klincz i zepchnął przeciwnika pod siatkę. Brazylijczyk starał się wyswobodzić z uchwytu, jednak niezbyt skutecznie, gdyż kontrola Andrew była zbyt ciasna. Po półtorej minuty, Wellington zerwał uchwyt mocnym łokciem. Mocny jab na tułów po stronie Amerykanina, wysokie kopnięcie i ponowne kopnięcie na tułów w wykonaniu Turmana. Próba fronta na głowę po stronie Brazylijczyka, obrotówka na korpus, choć przestrzelona. Mocne wymiany z obu stron. Dwa solidne sierpowe Turmana, kopnięcie na korpus. Doskonałe trzymanie dystansu przez Wellingtona, uniemożliwiające rywalowi złapanie klinczu, na co wyraźnie się czaił. Obrotowy backfist po stronie Sancheza. Sporo kopnięć w wykonaniu zawodnika z Brazylii, jedno z nich zostało skontrowane przez przeciwnika mocnym prawym, poprawka dwoma ciosami i dobicie – po czym Turman totalnie stracił przytomność! Cięęęęęęęęężki nokaut!!!

145 lb: Justin Jaynes (16-5) vs. Gavin Tucker (12-1)

Runda 1:

Justin Jaynes mocno rozpoczął, jednak Gavin Tucker sprawnie uniknął ciosów. Próba wysokiego kopnięcia w wykonaniu Kanadyjczyka, po chwili frontkick na tułów w jego wykonaniu. Mocna i szybka szarża Amerykanina. Dysponujący wyraźną przewagą szybkościową Tucker sprawnie unikał ataków rywala. Sierpowe po stronie Gavina, wszystkie zebrane na gardę przez Jaynesa. Wymiana na prawe cepy z obu stron. Dwa krótkie prawe Jaynesa. Kopnięcie na korpus Gavina. Po chwili ponowiona akcja, obie celne. Kombinacje bokserskie Kanadyjczyka. Mocny prawy posłał Tuckera na deski, Amerykanin ruszył w celu skończenia walki, jednak przeciwnik przetrwał! Po powrocie do stójki ponownie zasypał go gradem ciosów, jednak ciągle nie dawał rady skończyć rywala, zapiął gilotynę, z której Tucker się oswobodził i w kontrze ciągnął ciasny trójkąt rękoma! Jaynes jednak przetrwał! WOW!

Runda 2:

Tucker mocno ruszył od początku drugiej rundy, zasypując przeciwnika kopnięciami (głównie niskimi) i ciosami sierpowymi. Jaynes wylądował na ogrodzeniu, gdzie był łatwym celem, potraktowanym wysokim kopnięciem i dwiema mocnymi bombami. Kolejne kopnięcia na głowę po stronie Kanadyjczyka, Amerykanin póki co bez odpowiedzi. Justin odzyskiwał nieco wiatru w żagle, traktując przeciwnika mocnym podbródkowym. Rywal nie zamierzał się jednak cofnąć ani o krok, stale napierając i mieszając płaszczyzny ciosów. Głównie jednak czając się na ciosy sierpowe i podbródkowe, przeplatając je z kopnięciami na głowę. Prawy prosty, lewy sierpowy Tuckera. Mocny lewy sierp Jaynesa. Kolejne headkicki zawodnika z Kanady. Jaynes już nieco pozbawiony obrony zbierał każde uderzenie inicjowane przez oponenta. Kolano na tułów, ciosy proste, deklasacja w rundzie nr 2! Justin kompletnie bez odpowiedzi, przyjął rolę worka treningowego… Mnóstwo kombinacji kickbokserskich Tuckera, Amerykanin zachwiany, ale ciągle stał!

Runda 3:

Jaynes ruszył z ciosami sierpowymi i prostymi na rywala, ten próbował głównie podbródkowych, idąc po czasie po obalenie. Mocno trafiony jednym z podbródkowych Jaynes po raz kolejny się zachwiał i ruszył po obalenie, które dobrym odrzutem bioder skontrował rywal. Kanadyjczyk błyskawicznie zajął plecy Amerykanina i szukał duszenia zza pleców, Jaynes jednak dobrze się bronił. Po ponownym zapięciu ciasnego duszenia, nie było wyjścia – Justin Jaynes odklepał.

145 lb: Youssef Zalal (10-2) vs. Peter Barrett (11-4)

Runda 1:

Youssef Zalal rozpoczął od niskiego kopnięcia, na co przeciwnik odpowiedział kilkoma ciosami sierpowymi. Niesamowita obrotówka na głowę w wykonaniu Zalala totalnie powaliła Barretta! Wydawało się, że nie pozbiera się po tym uderzeniu, jednak wstał i powrócił do gry! Zalal jednak regularnie traktował go kolanami i ciosami sierpowymi. Barrett odzyskiwał wiatr w żaglach, próbując zepchnąć przeciwnika na siatkę, tam ostrzeliwując go ciosami i łapiąc klincz w celu wyprowadzenia kolan na tułów rywala. Kilka mocnych sierpowych w wykonaniu Zalala na zakończenie rundy.

Runda 2:

Barrett był stroną wywierającą presję od początku drugiej rundy. Zalal czaił się na mocne kolano. Peter zaciągnął przeciwnika pod siatkę, gdzie w uchwycie wyprowadził kilka kolan na udo rywala. Zalal sprowadził walkę do parteru, od razu zajmując plecy oponenta, szukając duszenia zza pleców. Zalal przeplatał próby przełożenia ręki pod brodą rywala z kilkoma ciosami, wyprowadzanymi w celu zmiękczenia jego obrony. Zapiął nawet naciskówkę, po której w starciu z Conorem McGregorem dawno świętowałby już zwycięstwo, rywal jednak miał znacznie więcej serca do walki i aktywnie walczył o oswobodzenie się z uchwytu. Blisko końca rundy, Yuossef poprawił pozycję i zadając kilka ciosów, jeszcze aktywniej szukał duszenia, które jednak się nie powiodło.

Runda 3:

Barrett mimo lania, jakie dostawał przez dwie rundy, mocno ruszył na przeciwnika – torując sobie drogę do uchwytu pod ogrodzeniem, z którego wyprowadzał aktywnie kolana i szukał obalenia. Po zerwaniu klinczu – pojedynek powrócił na środek oktagonu, gdzie jednak Peter był aktywniejszy. Zalal jednak szybko wykorzystał okazję do sprowadzenia pojedynku – gdzie szukał duszenia trójkątnego rękoma. Barrett zdołał się na chwilę podnieść, lecz został ponownie obalony i zaś duszony zza pleców, jednak ponownie nieskutecznie. Peter zdołał się znaleźć z góry na ostatnie kilka sekund, ale rywal nie pozostawał pasywny z pleców, zapinając trójkąt nogami.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Youssefa Zalala jako zwycięzcę, punktując 2x 30-26, 30-27.

135 lb: Ali Al Qaisi (8-4) vs. Irvin Rivera (10-5)

Runda 1:

Zawodnicy rozpoczęli od aktywnej stójki. Po kilku wymianach celnych z obu stron, Rivera spróbował kopnięcia na tułów, które zostało przechwycone przez Aliego Al Qaisiego i wykorzystane do sprowadzenia pojedynku do parteru. Rivera zdołał zajść za plecy rywala w kontrze na gilotynę przeciwnika.

Runda 2:

Stójka, pojedyncze wymiany. Al Quaisi nieco bardziej celny i skuteczniejszy, w konsekwencji – Irvin ruszył po obalenie za jedną nogę, które mu się nawet powiodło, choć przeciwnik szybko wstał. Wysokie kopnięcie Aliego, markowana próba wejścia w nogi w jego wykonaniu. Pod koniec rundy, Rivera za wszelką cenę chciał obalić rywala, spychając go na siatkę, ten się jednak nie tylko dobrze wybronił, ale sam sprowadził walkę do parteru!

Runda 3:

Obaj dość spokojnie, choć po minucie wzajemnego badania się, Al Qaisi ruszył z mocnymi ciosami, po chwili sprowadzając na chwilę walkę do parteru. Złapał także uchwyt do gilotyny, lecz niewiele z tego wynikło. Jaby w wykonaniu Aliego, uchwyt złapany przez Riverę. Jedno z kolan Rivery zabłąkało się w okolice krocza przeciwnika. Po chwili przerwy, pojedynek został wznowiony i Irvin potraktował przeciwnika potężnym latającym kolanem! Mocne wymiany na zakończenie walki. Al Qaisi z klinczem pod siatką na ostatnie sekundy.

Sędziowie poróżnili się w werdykcie, wskazując niejednogłośnie zwycięstwo Irwina Rivery, punktując 2x 29-28, 28-29.