Merab Dvalishvili jednogłośnie wypunktował Cody’ego Stamanna, odnosząc szóste z rzędu zwycięstwo w organizacji UFC.

Runda 1:

Duże tempo walki od początku. Merab Dvalishvili w swoim stylu wywierał presję, jednak przeciwnik nie dawał się ani łatwo sprowadzać, ani zamykać na siatce. Pierwsze udane obalenie, Gruzin zanotował po około 50 sekundach walki, lecz – jak to zwykle bywa, nie był w stanie ustabilizować pozycji w związku ze słabą kontrolą w parterze. Cody Stamann często trafiał ciosami prostymi, rozbijając w późniejszej fazie rundy twarz rywala, używając także wysokich kopnięć, które często dochodziły do celu. Wymiana cios za cios, bardziej zachwiał się Gruzin. Merab z próbą obalenia na zakończenie rundy, przeciwnik podchwycił głowę do gilotyny, lecz zabrakło czasu.

Runda 2:

Ku zdziwieniu chyba każdego obserwatora pojedynku, Cody zanotował udane sprowadzenie. Nie był jednak w stanie długo utrzymać Dvalishviliego w parterze, choć próbował zająć jego plecy. Amerykanin spróbował obalenia, na co przeciwnik zapiął gilotynę, która wydawała się być ciasna. Gruzin dobrze pracował łokciami z dołu. Nie wiadomo dlaczego, ale Merab odpuścił próbę. Kilka udanych sprowadzeń po stronie zawodnika z Gruzji. Niewiele z nich jednak wynikało, ale przewagę zdecydowanie zaznaczył.

Runda 3:

Sporo ciosów prostych Dvalishviliego, frontalne kopnięcie na korpus, a następnie na głowę. Rozochocony Gruzin całkowicie zmienił strategię na walkę, nie szukając już sprowadzeń, a walcząc w stójce. Coraz więcej ciosów lądowało na głowie Amerykanina, który nie miał odpowiedzi w swojej mocniejszej płaszczyźnie, poszukał jednak sprowadzenia, które niewiele mu dało, choć utrzymał w parterze rywala przez około 2 minuty. Próba dźwigni na rękę w wykonaniu Cody’ego, lecz nieudana, aktywna praca ciosami z dołu Gruzina.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Meraba Dvalishviliego jako zwycięzcę, punktując walkę na jego korzyść następująco: 30-27, 2x 29-28. Gruzin zdobył w ten sposób szóste z rzędu zwycięstwo w organizacji UFC, po dwóch porażkach.