Kilkanaście godzin po zakończeniu KSW 71, Sebastian Rajewski wziął się za podsumowanie swojego pojedynku z Marianem Ziółkowskim. Widać, że kompletnie nie jest zadowolony z werdyktu sędziowskiego…

W miniony weekend doszło do 71. edycji KSW, która rozegrała się w Toruniu. W karcie walk znalazł się jeden mistrzowski pojedynek. Starcie Mariana Ziółkowskiego (25-8-1) z Sebastianem Rajewskim (12-7) zwieńczyło całe wydarzenie. Zawodnicy stoczyli równy bój, po którym sędziowie jednogłośnie wskazali, że to reprezentant WCA Fight Team bardziej zasłużył na triumf, dzięki czemu zachował pas.

Zobacz także: KSW 71: Marian Ziółkowski obronił pas po ciasnej walce z Rajewskim

Sam Rajewski, jak i jego sztab, zdecydowanie nie podzielali opinii sędziów. Widać to było gołym okiem jeszcze podczas transmisji. Po upływie pewnego czasu, fighter postanowił odnieść się do tego za pośrednictwem mediów społecznościowych, wbijając przy okazji mistrzowi małą szpileczkę.

„To była wielka walka. Byłem smutny po walce, przez chwilę poczułem że zawiodłem, nie udzieliłem też żadnego wywiadu bo czulem się źle. Potem uświadomiłem sobie, że jeśli zostawiasz serce w walce to werdykt nie ma żadnego znaczenia. Oraz, że w tym sporcie trzeba być też aktorem żeby wygrywać, samymi umiejętnościami, punktami, włożonym sercem do walki czy zaliczonym na rywalu knockdownem nie wygrasz, żeby wygrywać na scenie musisz być aktorem, dlatego gratulacje dla Mariana, za świetny występ aktorski. Przekonałeś sędziów, szczególne wrażenie zrobiłeś na tym „49-46”.”

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Póki co oczywiście nie wiadomo, kiedy, ani naprzeciwko kogo, Rajewski zmierzy się przy najbliższej okazji. Mając jednak na uwadze jego styl, możemy być niemalże pewni, iż kolejny występ będzie stał na wysokim poziomie.

Źródło: Instagram/Sebastian Rajewski