Wszyscy chcą Normana? Wymiana uprzejmości między KSW i FEN w mediach.

źródło: materiały własne, Twitter

Wczoraj organizacja KSW ogłosiła oficjalnie, iż Norman Parke zastąpi w starciu z Borysem Mańkowskim Dricusa du Plessisa, który musiał wycofać się ze starcia z powodów zdrowotnych.

Jest to niemałe zaskoczenie dla fanów MMA, gdyż od kilku tygodni Norman Parke traktowany jest jako zawodnik organizacji FEN. Irlandczyk z Północy miał zawalczyć już na styczniowej gali FEN 23, ale zablokowały go zobowiązania kontraktowe wobec KSW. Zgodnie z umową, która łączy Parke’a z największą w Polsce organizacją MMA, zawodnik nie może wystąpić na terenie naszego kraju pod flagą żadnego innego promotora jeszcze do kwietnia tego roku.

Mimo perturbacji FEN zdecydował się podpisać umowę z Normanem Parke, a nawet zapłacić mu z góry kwotę za debiutancką walkę na gali, która odbędzie się jeszcze w tej połowie roku, ale już po okresie karencyjnym wynikającym z kontraktu z KSW.

Wiadomość o powrocie Normana pod skrzydła Konfrontacji zaskoczyła chyba wszystkich, łącznie z FEN, a ogłoszenie jego walki z Borysem Mańkowskim stało się okazją dla włodarzy obu organizacji na wymianę medialnych ciosów.

Paweł Jóźwiak, prezes FEN, przyznał na Twitterze, że fakt ogłoszenia pojedynku Parke’a dla KSW to żaden wyznacznik tego, co stanie się w rzeczywistości.

W dalszej dyskusji prowadzonej w mediach społecznościowych Jóźwiak przypomniał, że Irlandczyk z Północy ma ważny kontrakt z jego organizacją i pobrał już gażę za zaplanowaną walkę pod flagą FEN. Zażartował również, że podebranie Normana przez KSW jest „zemstą” za zbyt dobry trailer promujący galę FEN 24 w Warszawie.

Odnosząc się do powrotu Normana Parke’a do KSW jeden ze współwłaścicieli organizacji, Martin Lewandowski, napisał na swoim oficjalnym fanpage’u:

Na tak sformułowany komunikat dla konkurencji prezes FEN odpowiedział następująco:

źródło: Twitter, facebook