Rewanżowy pojedynek pomiędzy Marvinem Vettorim oraz Israelem Adesanyą zwieńczy czerwcową galę z numerem 263. Włochowi zdaje się, iż wie, w jaki sposób pokonać Nigeryjczyka. Skąd? O tym opowiedział w rozmowie z Mikiem Swickiem. 

„Cieszyński Książę” już na zawsze zapisał się jako ten, który pierwszy był w stanie zadać porażkę Israelowi Adesanyi (20-1) w formule MMA. Przypominając sobie tę konfrontację, ogromny wpływ na zwycięstwo miały bardzo dobre zapasy i kontrola w parterze. Właśnie na ten aspekt uwagę zwrócił Marvin Vettori (17-3-1), który stoi teraz przed szansą sięgnięcia po mistrzowskie złoto.

Kiedy Jan go po raz ostatni obalił, on w pewnym sensie się poddał. Po prostu tam leżał. Jeżeli uda się go sprowadzić na środku klatki, gdzie nie ma dostępu do siatki, która pomogłaby mu wstać, to szczerze powiedziawszy jest dość bezużyteczny. Już Kevin Holland jest lepszym parterowcem. Adesanya po walce mówił, że starał się przejść do głębokiej półgardy i od razu sobie pomyślałem: „O czym ty k*rwa mówisz?” On nawet nie podjął takiej próby… To tylko pokazuje, że nie ma o tym pojęcia. Trenowałem to z Fabricio Werdumem i skutecznie wykorzystałem chociażby w starciu z Karlem Robersonem. 

Zobacz także: Derek Brunson vs. Darren Till walką wieczoru jednej z sierpniowych gal UFC

Vettori z pewnością podejdzie do tej konfrontacji podwójnie zmotywowany, głównie ze względu na to, iż Adesanya jest ostatnim zawodnikiem, z którym przegrał. Do ich pierwszej walki doszło w kwietniu 2018 roku i ostatecznie zakończyła się ona niejednogłośną decyzją sędziów. Minęło jednak sporo czasu, więc już niebawem okaże się, który z nich zrobił większy progres.

Źródło: YouTube/Real Quick With Mike Swick Podcast