Kolejna walka Brada Tavaresa już w piątek, zawodnik wypowiedział się o swoim rywalu.

To, że Israel Adesanya lubi dużo mówić, już wiemy. Brada Tavaresa nie obchodzi takie podejście – w klatce gadanie mu nie pomoże, jak sam stwierdził w rozmowie z mediami:

Zdecydowanie nie jest warty tego szumu. Bez względu na to co robi, bez względu na to co sobie powie – żeby pomogło mu spać w nocy, przyjdzie w piątek, będzie musiał stanąć w klatce ze mną i całe to gadanie, całe mentalne przygotowanie, albo i jego brak, nie pomoże mu w żaden sposób. Uważam, że to zabawne.

Zawodnik ma wątpliwości, czy Israel został już zweryfikowany. Przed dołączeniem do UFC nie miał bowiem żadnych konkretnych rywali:

Jeżeli chodzi o MMA, nie walczył z nikim. Poza UFC, nie stoczył walki z nikim, bez urazy, ale nie zawalczył z nikim. Prosił o to, dostanie to.

Mimo że walka jeszcze przed nim, Tavares już celuje wysoko i daleko – chce włączyć się w wyścig po pas, dostając wysoko notowanych zawodników:

Kiedy wygram tę walkę, liczę na walkę z kimś, kto będzie dla mnie katapultą w stronę walki o pas. To jest walka której tu chcę. Wbiłem się w TOP 10 moją ostatnią walką i myślę, że jestem na 8 miejscu w rankingu. To jest nadrzędny cel, zdobyć mistrzostwo. Po drodze musisz walczyć z gośćmi typu Israel, ale nie w każdej walce. Kiedy już go przejdę, będę patrzył w przyszłość i piął się w górę. Chcę kogoś z pierwszej piątki.

Brad Tavares i Israel Adesanya zmierzą się w walce wieczoru piątkowej gali UFC TUF 27 Finale.

Źródło i transkrypcja: MMAJunkie.com