(Grafika: Marek Romanowski)

Echa napiętej sytuacji na linii Michał Materla – włodarze KSW, zdecydowanie umilkły… nie oznacza to jednak, iż sytuacja się wyjaśniła ani tym bardziej, że rozwiązała się pozytywnie.

Cisza wynika bardziej z sezonu letniego, w czasie którym Martin Lewandowski i Maciej Kawulski, już przyzwyczaili wszystkich, iż skupiają się głównie na organizowaniu obozów szkoleniowych dla młodzieży.
Wiadomo już, że 4 października, gala KSW 28 zostanie zorganizowana w Szczecinie – będzie to debiut federacji w tym mieście. Fani MMA już w myślach układali potencjale zestawienia karty walki: Materla, Jewtuszko, Bedorf i może Moks… w końcu ze Szczecina pochodzą mistrzowie aż trzech kategorii wagowych KSW i nie powinno ich zabraknąć na tak długo wyczekiwanej gali… a jednak – na KSW 28 nie zobaczymy mistrza wagi średniej, Michała Materli.
Oficjalnym powodem absencji zawodnika jest mała hala w Szczecinie i transmisja gali w otwartej telewizji zamiast w systemie PPV. Właściciele KSW dotąd utrzymywali, iż wpływy z biletów to zaledwie kropla w morzu potrzeb zatem powód małej hali wydaje się być wysoce nieprawdopodobny. Otwarta telewizja transmitująca gale, to nie jedynie brak wpływów z PPV ale większa oglądalność i sponsorzy, wobec czego kwestia ta także jest mało przekonująca.
Nieoficjalnie jednak absencja spowodowana jest sporem pomiędzy menadżerem zawodnika a władzami KSW. Wiadomo bowiem, że sytuacja zaogniła się po tym, jak Norbert Sawicki (brat i menadżer Michała) podjął próby renegocjacji warunków kontraktu (taką możliwość dawał odpowiedni zapis w umowie pomiędzy stronami). Mawia się, iż jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak też jest i w tym przypadku. Menadżer realizując oczekiwania wobec niego, chciał aby zarobki Materli zostały ogólnie rzecz biorąc podniesione – miał do tego prawo i uzasadnił to wzrostem popularności i poziomu sportowego swojego klienta. KSW musiało przyjąć takie stanowisko i podjąć rozmowy, nie mniej jednak nie miało obowiązku spełnić tych roszczeń… i tego nie zrobiło. Obie strony teoretycznie, jedynie dbały o swoje interesy, niestety jednak na szczęście zawodnika, doszło do bliżej nieustalonych animozji i wzajemnych ataków personalnych. Menadżer prawdopodobnie przeliczył się z siłą swojego przebicia ale nie powinien cierpieć na tym zawodnik. Tu powinien i pojawia się apel do włodarzy KSW: Tylko Wy posiadacie możliwości pozytywnego rozwiązania zaistniałej sytuacji.
To zupełnie nie profesjonalne ale pomijając kwestię finansowe, Michał znalazł się w trudnej sytuacji, gdyż zerwanie kontraktu możliwe jest bez konsekwencji wyłącznie w jego przypadku, w sytuacji zatrudnienia go w UFC. Na to jednak nie znosi. Organizowanie walk poza Polską, na poziomie zadowalającym popularnego Cipka, też nie jest zadaniem łatwym. W skutek czego, Michał nie walczy w KSW, nie może walczyć na innych galach w Polsce, brakuje dużych gal w Europie na których chciałby walczyć a oferty z UFC brak. Michał Materla ma już 30 lat i jest to ostatni gwizdek na dalszy rozwój kariery a walki raz w roku to uniemożliwiają. Dziś nie wiemy kiedy i na jakiej gali zobaczymy czołowego zawodnika MMA wagi średniej w Polsce i prawdopodobnie on także tego nie wie. Sytuacja jest więc kuriozalna.