Niesamowicie aktywny ostatnio w mediach Corey Anderson (12-4) zdawał się być zdeterminowany, aby dotrzeć do walki o pas wagi półciężkiej z Jonem Jonesem. Wygląda jednak na to, że Amerykanin zmienił zdanie.

Corey Anderson, znajdujący się aktualnie na ósmej pozycji w rankingu dywizji półciężkiej UFC, od kilku miesięcy głośno domagał się swojej szansy na walkę o pas. Po pokonaniu kolejno trzech zawodników: Patricka Cumminsa, Glovera Teixeiry i Ilira Latifiego, Overtime parł wszystkimi siłami na szczyt i celował w samego mistrza.

W miniony weekend Corey pojawił się nawet na spotkaniu Jona Jonesa z fanami w Nowym Jorku, gdzie wywiązała się między nimi niezbyt przyjazna dyskusja.

Zobacz także: Corey Anderson psuje Jonowi Jonesowi spotkanie z fanami. Wkracza ochrona. [WIDEO]

Tymczasem prezes UFC, Dana White, kategorycznie odrzucił pomysł zestawienia Anderson vs. Jones. Być może właśnie to ostatecznie przekonało Corey’a do rezygnacji z pogoni za walką o mistrzowski pas.

„Chciałem zdetronizować „Króla”, a oni liczą, że wykoleję pociąg, Johnny Walker myśli, że jest gotowy na dużą ligę, czasz zatem rozwinąć czerwony dywan! Chcesz się zmierzyć? Zatem spotkajmy się w krainie możliwości, w Nowym Jorku, Madison Square Garden, 2 listopada.”

napisał Anderson na swoim twitterowym koncie.

Kto zatem dla Jona Jonesa? Być może Daniel Cormier, po ewentualnym zwycięstwie nad Stiepe Miocicem? Wygrany z walki Chris Weidman kontra Dominick Reyes? A może nasz Janek?

źródło: Twitter