W nocy z soboty na niedzielę doszło do wyczekiwanego rewanżu Daniela Cormiera ze Stipe Miociciem. „DC” zanotował pierwszą przegraną w wadze ciężkiej.

Reprezentantowi American Kickboxing Academy docenił zmiany, jakie wprowadził jego rywal w swoim planie – zwłaszcza w czwartej rundzie:

Dobrze sobie radziłem. Tak sądzę. W 4 rundzie trafił parę mocnych ciosów na tułów, ten prawy, którego nie widziałem i skończył walkę. Zrobił świetną robotę. Nie czułem, żeby był szybszy [niż w pierwszym pojedynku]. Możliwe, że dziś się tak bardzo nie zmęczył niż wcześniej. Nadal miałem odczucie, że widziałem, co wyprowadzał. Myślę, że stoczył dobre starcie. Wydawało mi się, że trafiałem go dużo częściej niż on mnie. Zdawałem sobie sprawę, że tym razem będzie inaczej. Spodziewałem się dłuższej walki. Zrobił mistrzowskie posunięcie zaczynając używać tego lewego haka na tułów.

Zobacz również: UFC 241: Stipe Miocic wraca na tron. Daniel Cormier znokautowany. [WIDEO]

40-latkowi ciężko przełknąć tę porażkę. Przyznaje, że to, co pokazał w większości występu nijak się miało do umiejętności, które szlifował na sali treningowej:

To wielkie rozczarowanie. Zawiodłem siebie nie robiąc tego, co trenowałem i nie słuchając moich trenerów. błagali mnie, żeby wdrożył plan z pierwszej rundy. Podobnie jak w boju z Gustafssonem. Szedłem swoją ścieżką i nie byłem w stanie iść w kierunku, w którym chcieli. Jestem zawiedziony, że nie dałem z siebie wszystkiego dla moich trenerów. W drugiej rundzie lewy prosty dochodził. Wszystko dochodziło, ale sam też przyjmowałem. Po prostu nie skorzystałem z zapasów. Zdaje mi się, że raz o to się pokusiłem i wybronił. Powinienem ciągle iść w zapasy.

Trzeba przyznać, że Cormier już swoje osiągnął, a do najmłodszych nie należy. Pojawi się zapytania o przejściu na emeryturę, które zawodnik komentuje tak:

Staram się nie podejmować takich decyzji emocjonalnie. Wiem, jak to wpływa na wszystko. Zrobię sobie przerwę i przemyślę.

źródło: youtube / UFC, ESPN