Bezapelacyjnie jeden z najlepszych, polskich zawodników wagi ciężkiej, Daniel Omielańczuk, intensywnie myśli już o przejściu na sportową emeryturę. O powodach podjęcia takiej decyzji, opowiedział w rozmowie z naszym portalem. 

Zawodowa kariera Daniela Omielańczuka (25-11-1) nieprzerwanie trwała od 2009 roku. Zdążył zaliczyć 37 startów, z czego zdecydowaną większość opuszczał jako triumfator. Przechodził przez różne organizacje – od naszego podwórka, aż do UFC. W ostatnim czasie na dłużej zagościł w rosyjskim ACA, gdzie nieustannie kręcił się wokół czołówki. Dwie z trzech minionych batalii nie były dla niego zbyt szczęśliwe. Utraciwszy szansę sięgnięcia po mistrzowski pas, zostając brutalnie znokautowanym już w pierwszej odsłonie, następnie odbił się, wypunktowując na pełnym dystansie Daniela Jamesa (11-6-1). Przychylność losu dość szybko się jednak wyczerpała, bowiem podczas wrześniowej konfrontacji z Evgenym Goncharovem (16-3) nie miał zbyt dużo do powiedzenia, będąc rozbitym przed końcem regulaminowego czasu.

Zobacz także: Evgeny Goncharov pokonał Daniela Omielańczuka przez TKO w trzeciej rundzie [WIDEO]

39-latek już od jakiegoś czasu borykał się z problemami zdrowotnymi. Gołym okiem dało się to dostrzec podczas jego zeszłych potyczek. Choć niejednokrotnie wspominał o tym w różnorakich wywiadach, teraz postanowił nieco bardziej otworzyć się na ten temat.

Dużo mojego zdrowia, jeżeli chodzi o kondycję, to się popsuło po tym koronawirusie, który miałem rok temu. Te dwa zapalenia płuc z niczego się nie biorą, zapalenia zatok. Do tego musiałem sześć czy siedem tygodni przed ostatnią walką operować zatoki – już nawet nie pamiętam dokładnie. Tak samo podniebienie miękkie, bo mi się całowicie opuściło. Łapałem bezdechy – pomijając, że łapałem przez sen, to się nie wysypiałem. A wiadomo, jak się nie wysypiasz, to się nie regenerujesz. Łapałem je też nawet siedząc rano przed śniadaniem, więc musiałem to zrobić przed walką. 

Naturalnym jest, iż każda przygoda musi kiedyś dobiec końca. Tego właśnie jesteśmy świadkami w przypadku Omielańczuka, który zdobył serca rzeszy kibiców nie tylko dzięki swoim klatkowym podbojom, ale także charyzmą przed kamerami. Reprezentujący barwy WCA Fight Team zawodnik ma zamiar stoczyć jeszcze jedno, wieńczące jego sportową karierę starcie.

Ja już nawet mojej żonie powiedziałem, przysiągłem – chyba użyłem takiego słowa – że sportowo to już ostatni raz. Ona wie, że z moim zdrowiem już coraz gorzej, mam jakieś inne zajęcie, więc lepiej się trzymać. Ja mam też córki. Dopóki jest fajnie, to dobrze, ale nie chciałbym za parę lat jeździć na wózku albo się jąkać. Jeśli jeszcze jakoś normalnie składam te zdania, to chciałbym to zakończyć. Lepiej skończyć dwie walki za wcześnie, niż jedną za późno. 

Kiedy miałoby do tego dojść? Pomimo, że nie zdradził konkretnego terminu, zapytany o niego, przytaknął jedynie, iż będzie to miało miejsce przed końcem bieżącego roku.

Niedawno dość głośno zrobiło się również o jego potencjalnym transferze do największej, polskiej organizacji – KSW. Jeden z właścicieli, Martin Lewandowski, powiedział, że rozważa właśnie taki ruch. Teraz wiemy już jednak na pewno, iż do tego nie dojdzie.