Zbliżający się wielkimi krokami pojedynek pomiędzy Conorem McGregorem oraz Dustinem Poirierem odpowie na pytanie, w jakim miejscu obecnie znajduje się Irlandczyk, jako sportowiec. Kiedyś głodny sukcesu, pewnie kroczący naprzód, by stać się pierwszym, podwójnym mistrzem w największej organizacji MMA na świecie, teraz przegrywa dwie z trzech ostatnich batalii. Według innego, byłego czempiona – Michaela Bispinga, jego aktualne niepowodzenia mogą być wypadkową luksusu. 

Niektórzy kibice zadają sobie pytanie, czy Conor McGregor (22-5) aktualnie jest bardziej biznesmenem czy zawodnikiem. Przecież liczne działalności, które świetnie funkcjonują sprawiły nawet, iż został umieszczony na pierwszym miejscu w rankingu Forbesa, dotyczącym najlepiej zarabiających sportowców. 

Zobacz także: Conor McGregor pierwszy na liście Forbesa dotyczącej najlepiej zarabiających sportowców

On sam jednak wciąż chce rywalizować, by udowodnić wszystkim dookoła i przede wszystkim samemu sobie, iż nadal stać go na pokonywanie topowych fighterów oraz co za tym idzie – odnoszenie największych sukcesów. Podrażniona ambicja po minionej porażce z Dustinem Poirierem (27-6) nie pozwoliła mu tego tak zostawić, więc już niebawem dojdzie do ich trzeciej batalii. Według Michaela Bispinga, może się to okazać dla „Notoriousa” niesłychanie trudne wyzwanie, nie tylko ze względu na poziom oponenta, ale też przyzwyczajenie do otaczających dóbr materialnych.

Dawny Conor McGregor jest dokładnie taki sam, jak dawny ja – już nie istnieje. Teraz jestem miłym gościem, kociakiem, a kiedyś byłem koszmarem. Z nim jest tak samo. Jest spełniony. Pokazuje się na jachtach za sto milionów, nosi ekstremalnie drogie zegarki i wożą go Rolls Roycem. Evander Holyfield powiedział kiedyś, że trudno jest wyjść biegać o 6 rano, kiedy leży się w jedwabnej pościeli. My, wojownicy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Często pochodzimy z nienajlepszych dzielnic, więc lubimy walczyć, bo daje nam to nadzieję. Marzymy o zarobieniu pieniędzy i zmienieniu życia, a on już tego dokonał i to w najwyższym wymiarze, także nigdy nie będzie spłukany. 

Oczywiście nie oznacza to, iż Bisping całkowicie skreśla go w kolejnym starciu z „Diamentem”. Podkreślił, iż jest to jedynie racjonalne spojrzenie na aktualny stan rzeczy. 

Nie jest to oczywiście zniewaga, ale tak wygląda rzeczywistość. Nie oznacza to, że nie może wyjść, pokazać się z bardzo dobrej strony i wygrać, bo jest w stanie tego dokonać. Będzie to jednak trudna przeprawa. 

Patrząc na klasyfikację dywizji do 70 kilogramów, trzeci pojedynek pomiędzy McGregorem oraz Poirierem wydaje się być bardzo ważny, ze względu na rozłożenie sił. Prawdopodobne, iż zwycięzca stanie następnie przed szansą sięgnięcia po mistrzowski pas, który aktualnie spoczywa na biodrach Brazylijczyka – Charlesa Oliveiry (31-8). 

Źródło: talksport.com