Brazylijski specjalista od poddań – Demian Maia (27-9) w sobotę odniósł 21. zwycięstwo dla organizacji UFC, wypunktowując Anthony’ego Rocco Martina. Po pojedynku, opowiedział o dalszych planach na swoją karierę oraz zdradził nazwisko rywala, z którym chciałby się niebawem zmierzyć.

41-letni Brazylijczyk – Demian Maia, zawodową karierę w MMA rozpoczął na początku XXI wieku, bowiem pierwszy raz pojawił się w klatce w 2001 roku. Następnie jednak miał 4-letnią przerwę i drugą walkę stoczył dopiero w 2005 roku z… Łukaszem Chlewickim na gali w Finlandii.

Niedawny pretendent do pasa kategorii półśredniej, mimo, że tytułu nie zdobył – zapracował sobie na miano absolutnej legendy. Sobotniej nocy, gdy Bruce Buffer wyczytał go jako zwycięzcę – wyprzedził legendarnego Georgesa St-Pierre’a oraz Michaela Bispinga w kategorii największej liczby wygranych walk w organizacji UFC. Obaj wymienieni zawodnicy mają ich po 20, Brazylijczyk zaś – 21. Przed nim znajduje się już tylko Donald Kowboj Cerrone, który w amerykańskiej organizacji zwyciężał do tej pory 23 razy.

Po sobotniej wygranej, Demian Maia stwierdził, że chciałby się pojawić na karcie gali w Sao Paulo, która odbędzie się 16 listopada. Najchętniej spotkałby się w oktagonie z Diego Sanchezem, który w ten weekend stanie w szranki z Michaelem Chiesą na gali UFC 239.

Po tej walce zobaczę, czy będę chciał zrobić jeszcze kilka walk więcej czy nie, jeśli UFC będzie wyrażało na to chęci. 

powiedział mediom Maia, po gali w Minneapolis. Dodał, że gdyby przegrał z Anthonym Rocco Martinem, stoczyłby już tylko jeden pojedynek.

Ale oczywiście, jeśli nie końcówka tego roku, w kolejnym – 2020, odbędą się moje ostatnie pojedynki. Jestem w samym UFC od 12 lat i czuję się całkiem zdrowo.

Zakończenie kariery sportowej w przypadku Brazylijczyka zdecydowanie nie będzie oznaczało całkowitego rozbratu z MMA. Jak twierdzi, po przejściu na emeryturę ma w planach nadal trenować ze swoim teamem oraz prowadzić seminaria na całym świecie. Jego największym celem jest jednak rozpowszechnianie jiu-jitsu na całym świecie.

Nie zrozumcie mnie źle – kocham codziennie chodzić do klubu i trenować tak ciężko, jak tylko potrafię. Uwielbiam się uczyć, ale mam trochę innych planów. Jeśli jesteś w UFC, musisz poświęcić 80% czasu na przygotowania. Chcę porobić coś innego, jakieś inne rzeczy, które również sprawiają mi przyjemność. 

Na zakończenie, Brazylijczyk dodał kilka słów o drugim miejscu względem największej liczby wygranych walk w UFC:

To by znaczyło dla mnie bardzo dużo, by utrzymać ten rekord. Na dobrą sprawę, ciężko jest być w UFC przez rok. Dzisiaj, zrobiłem moją 30-stą walkę dla UFC i jestem już w UFC od 12 lat. To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy, że mogę być w największej organizacji na świecie przez tak długi czas.

Po serii trzech porażek jednogłośnymi decyzjami z najlepszymi zawodnikami tej kategorii wagowej – Kamaru Usmanem (aktualnym mistrzem), Tyronem Woodleyem (ówczesnym mistrzem) oraz Colbym Covingtonem (byłym tymczasowym mistrzem) – Demian Maia odbił się, wygrywając przez poddanie na lutowej gali w Brazylii z Lymanem Goodem oraz w minioną sobotę, z Anthonym Rocco Martinem.

źródło: bloodyelbow.com