Roman Szymański ma powody do złości – na miesiąc przed planowanym pojedynkiem na KSW 77 z walki wycofał się jego rywal, były mistrz – Daniel Torres. Jak udało się dowiedzieć naszej redakcji, Austriak rodem z Brazylii, może mieć ku temu powody, z których nie będzie zadowolony jego aktualny pracodawca…

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

W wywiadzie udzielonym Arturowi Mazurowi, Roman Szymański opowiedział o perturbacjach, jakie dzieją się aktualnie za kulisami przygotowań do KSW 77 w Gliwicach. Jak się okazuje, Polak został bez rywala na nieco ponad miesiąc przed galą.

Już dwa miesiące temu dostałem informację, że biję się w grudniu… wstępnie. To znaczy, nie wstępnie, bo walka była już klepnięta, z Torresem. No i właśnie okazuje się, że wczoraj… (…) Podobno, Wojek [Wojsław Rysiewski] mi dał znać, że zadzwonił Daniel i powiedział, że za mało waży i nie będzie się ze mną bić w kategorii do 70 kg.

powiedział Szymański.

Torres, który zawsze miał raczej problem z cięciem wagi, a nie dobijaniem kilogramów, teraz mierzy się z takim wyzwaniem? Szymański przyznał, że to dziwne.

Właśnie, to albo sobie uciął nogę, albo… niech zje pizzę. Nie wiem, jaka jest prawda, bo to tylko Daniel to wie, ale przykro mi się zrobiło i byłem sfrustrowany wczoraj, jak się o tym dowiedziałem. No, bo walka była z jego strony klepnięta, a on teraz mówi, że za mało waży… Jeszcze Woju powiedział, że on podobno tłumaczył się tak, że nie miał informacji o tej walce, że to w sumie jego manager ją klepnął, a nie on. I to wszystko takie zagmatwane i finalnie mówi to nam o tym, że on nie chce wejść do tej klatki w grudniu. (…) Wydawałoby się, że zawodnik, który przed chwilą miał pas, wygrał z Borysem i jest o jedno oczko nade mną w rankingu, jest idealnym zawodnikiem, żeby się z nim mierzyć, no ale tu się jednak okazuje, że ktoś tam włącza kalkulator. 

Romek przyznał, że nie zna jeszcze swojego kolejnego rywala, ale liczy, że KSW znajdzie odpowiednie zastępstwo. Dodał, że padła nawet propozycja na szybki rewanż z Valeriu Mirceą, który dopiero co błyskawicznie zwyciężył na KSW 76, tydzień temu, nokautując Gracjana Szadzińskiego. Dla Romka nie jest to jednak raczej interesujący temat, bo przecież on już raz Mołdawianina pokonał. Zawodnik Czerwonego Smoka oczekuje, że Torres zmieni zdanie.

Tymczasem z informacji, do jakich udało się dotrzeć naszej redakcji, wynika, że Daniel może mieć plany zupełnie niezwiązane z KSW. Najwyraźniej nie chodzi ani o wagę, ani o to, jak trudnym potencjalnie przeciwnikiem jest Romek. Jak nie wiadomo, w czym rzecz, to zazwyczaj sprawa rozbija się o… pieniądze. Danielowi skończył się kontrakt z KSW, a negocjacje warunków kolejnego – z tego, co wiemy – nie poszły po myśli zawodnika. Tymczasem inne organizacje nie zasypiają gruszek w popiele, zatem Torres otrzymał już propozycje walk poza KSW i wybrał tę najlepiej płatną. Jest spora szansa, że nie zobaczymy już Daniela w okrągłej klatce. Temat wyjaśni się wkrótce.

Zobacz także: Borys Mańkowski domaga się walki, celuje w pogromcę Rajewskiego i Sowińskiego

Materiał powstał we współpracy z partnerem