Po wygranej na UFC Orlando, były mistrz, Rafael dos Anjos ma upatrzonego kolejnego rywala. Jeszcze będąc w klatce, rzucił wyzwanie Conorowi McGregorowi, z którym miał się już spotkać kilka lat temu.
Minionej nocy mający na koncie blisko 50. zawodowych startów, Rafael dos Anjos (32-14), zaliczył udany występ w kategorii półśredniej. W ramach organizowanego w Orlando wydarzenia stanął w szranki z Bryanem Barbereną (18-9) i kontrolując przebieg pojedynku, finalnie zmusił go do odklepania przed końcem drugiej odsłony.
Zobacz także: UFC Orlando: Rafael dos Anjos udusił Bryana Barberenę [WIDEO]
Wciąż największy gwiazdor amerykańskiego giganta, czyli Conor McGregor (22-6), znalazł się na celowniku doświadczonego Brazylijczyka. Byli oni zestawieni ze sobą już kilka lat temu, natomiast wówczas nie udało się doprowadzić do tego starcia. Czy więc teraz się to wydarzy? Wygląda na to, że piłka znajduje się po stronie „Notoriousa”.
(…) Wydaje mi się, że mam prawo, żeby kogoś wyzwać. Chcę walczyć z Conorem McGregorem. Siedem lat temu miałem mieć to starcie po wygranej z Donaldem Cerrone. Wszedł do naszej dywizji, mieliśmy się zmierzyć, ale złamałem stopę. Teraz jestem gotowy. Dam mu kilka miesięcy, by wyczyścił organizm z tego g*wna, które bierze i widzimy się w lipcu.
McGregor jest nieobecny już od ponad roku i w tym czasie sporo przybrał na masie. Z tego względu pojawiały się spekulacje, iż może brać doping, i właśnie do tego nawiązał w swojej wypowiedzi dos Anjos. Między nimi było kiedyś sporo złej krwi, także może w końcu spotkają się w oktagonie. Wielu fanów z pewnością by sobie tego życzyło.
Wyświetl ten post na Instagramie
Źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship