Choć ani razu nie padło konkretne nazwisko, wcale nie trudno było się domyślić, o kim mówi Israel Adesanya podczas konferencji prasowej po UFC 287. Były mistrz KSW znalazł się na celowniku Nowozelandczyka po tym, jak podjął dyskusję o „byciu prawdziwym Afrykaninem”. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Tuż po UFC 285 Dricus Du Plessis wypowiedział kilka zdań, które nie przysporzyły mu fanów wśród czarnoskórych zawodników z czołówki największej organizacji MMA na świecie.

Czy ich pasy faktycznie trafiły do Afryki? Z tego, co wiem, to pojechały do USA i Nowej Zelandii. Ja zabiorę pas do Afryki. To ja jestem afrykańskim zawodnikiem UFC, ja i Cameron. To my oddychamy afrykańskim powietrzem, budzimy się w Afryce codziennie, trenujemy tu. Urodziliśmy się w Afryce, wychowaliśmy się w Afryce, jesteśmy tu cały czas, tutaj się rowijamy. To się nazywa być afrykańskim mistrzem. 

powiedział Afrykaner.

Jego słowa ewidentnie trafiły do Israela Adesanyi. Świeżo upieczony mistrz UFC w wadze średniej postanowił wystosować ostrzeżenie do Du Plessisa. Po zwycięstwie nad Alexem Pereirą, „Izzy” udzielił obszernej wypowiedzi na temat Dricusa:

Kur*a, nie chcę robić reklamy temu klaunowi… Złoję mu tyłek, tak bardzo chcę mu spuścić manto! I chcę to zrobić w Afryce Południowej albo w Nigerii. Ale póki co, on musi na to zapracować, musi mi coś pokazać. Jeśli to zrobi, to skopię mu tyłek, pokażę mu historię, nauczę go czegoś. 

Musisz zważać na słowa, dobierać je mądrze, gdy mówisz o tych, którzy przecierali dla ciebie szlaki, musisz zachować szacunek. Chcesz się mierzyć z tym z pierwszej ligii? Dobra, ale musisz uważać na słowa.

Chcę skopać ci ten tyłek. A teraz pracuj, rób swoją robotę. Będę się modlił do Boga, żeby nadal wygrywał, a wtedy chętnie przeciągnę jego dupsko przez Południową Afrykę!

podsumował zirytowany.

Zobacz także: „Byłbym szczęśliwy z obu tych opcji” – Dricus Du Plessis gotów na rywalizację w ścisłej czołówce!