(Foto: FEN)

W Hali Widowiskowo -Sportowej w Lubinie odbyła się gala Fight Exclusive Night 5 Cuprum Heros. Karta walk ulegała niemalże nieustannym zmianom dość powiedzieć, że Marcin Zontek jeden z głównych bohaterów gali swojego rywala poznał na ok 24 godziny przed rozpoczęciem gali. Oczywiście, to nie była w żadnym wypadku wina organizatorów tego eventu, tylko przyczyny losowe.

Nie mniej pokazuje to, że nie tylko kibice przeżywali wielkie emocje związane z tą galą Lokalizacja gali niemalże w samym centrum miasta, bardzo łatwy dojazd, bezpłatny parking. Można powiedzieć, że w tej kwestii konkurencja FEN może się od wrocławskiej federacji uczyć. Oprawa gali jak zawsze na bardzo wysokim poziomie, pokazy grup tanecznych, występ skrzypaczki – Magdaleny Środuli, gra świateł wszystko robiące bardzo dobre wrażenie. Nagłośnienie w hali też nie było złe, jak na moje ucho może lekko za głośnie ale całość wyglądała w moim odczuciu jak najbardziej na plus. Walk pojedynczo nie będę opisywał, gdyż uważam, że każdy fan MMA w Polsce tą galę już widział więc odniosę się tylko do kilku spraw jeśli chodzi o wydarzenia, które miały miejsce w klatkoringu FEN. Walka Adam Niedźwiedź kontra Michał Michalski, która zapowiadała się naprawdę fenomenalnie pod względem sportowym, obaj zawodnicy również postarali się, żeby zrobić hype na walkę już na ważeniu, gdzie pojawiła się „zła krew” pomiędzy tymi dwoma perspektywicznymi zawodnikami. I wraz z pierwszym gongiem zaczęła się ostra wymiana, ciekawie się zapowiadająca, kiedy Michał Michalski uderzeniem powalił swojego rywala i rozbijał go będąc z góry szczerze, byłem zaskoczony, że sędzia nie przerywa pojedynku, no ale wytłumaczyłem sobie, że widzi lepiej i daje szansę Adamowi na powrót do gry. Jednak nie potrafię pojąć, czemu przerwał walkę, kiedy z wysokości trybun wydawało się, że zawodnik Natal Gold Team wraca do walki; zaczął się bronić i starał się wrócić do stójki. Fantastyczne widowisko według mnie zepsute przez sędziego. 

Następny punkt to walka Marcina Zontka. „Zonti” miał dwukrotnie zmienianego przeciwnika na tą galę. Początkowo miał się zmierzyć z Maciejem Browarskim, jednak na przeszkodzie stanął uraz Browarskiego, którego nabawił się w swojej poprzedniej walce. Nie pozwoliło to się przygotować wystarczająco dobrze do tego starcia. Więc FEN znalazł zastępstwo w postaci Białorusina Mihaila Bureshkina. I ten przeciwnik się „wysypał” dzień przed galą z powodu urazu. Ostatecznie więc na przeciw reprezentanta Akademii Sztuk Walki Pawła Krążewskiego stanął Krzysztof Pietraszek z klubu Elita Sport Ełk.Dla mnie osobiście ta walka miała wielki ładunek emocjonalny. Koleguję się z Marcinem więc przeżywałem tą walkę jakbym to ja miał wyjść do ringu i walczyć. Pojedynek toczył się pod dyktando „Zontiego”, który zanotował obalenie, kontrolę walki z góry, dominował w stójce, gdzie okopując swojego przeciwnika zmusił go do poddania walki po pierwszej rundzie. Walką główną bł pojedynek w formule K-1 Biszczak v Cruz. Fenomenalna batalia zakończona przez KO po fantastycznym kopnięciu na korpus, które powaliło Cruza. Uważam, że gala FEN5 była naprawdę solidnym widowiskiem, obfitującym w emocje, kontrowersje, poddania czy knockouty. Z niecierpliwością czekam na kolejną galę pod ich szyldem, bo każdy kolejny event to krok do przodu. Oby po tak fantastycznym rozpoczęciu roku FEN robił coraz lepsze gale. Następna szansa 7 marca we Wrocławiu.

Tomek Kurowski