Gilbert Burns wcielił się w rolę matchmakera i wytypował najbliższych przeciwników dla Kamaru Usmana oraz Colby’ego Covingtona. Mistrz jego zdaniem powinien zmierzyć się z Leonem Edwardsem, natomiast „Chaos” powinien przyjąć wyzwanie Burnsa.

Usman i Covington zawalczyli w pojedynku rewanżowym na gali UFC 268. Po raz drugi na pełnym dystansie lepszy okazał się obecny mistrz dywizji półśredniej. Po tym starciu zdaniem Burnsa najwięcej sensu ma pojedynek Usmana z Edwardsem, który obecnie posiada ciąg dziewięciu wygranych z rzędu. „Rocky” na gali UFC 269 miał zmierzyć się z Jorge Masvidalem, jednak ten musiał wycofać się z walki i jak na razie organizacja nie ogłosiła żadnego zastępstwa, choć wśród chętnych znajduje się m.in. Khamzat Chimaev.

Za to Covinton, zdaniem Burnsa, powinien wziąć starcie właśnie z nim:

Byłbym świetnym pomysłem dla Colby’ego. To walka, której chcę i on doskonale o tym wie. Ale, gdy przychodzi czas, by rzucić komuś wyzwanie, żeby wybrać przeciwnika, oni mnie nie wybierają. Leon nigdy nie wspomina mojego imienia. Colby nigdy nie wspomina mojego imienia. Masvidal nigdy nie wspomina mojego imienia i musi być ku temu powód.

Burns ostatni raz w oktagonie pojawił się na gali UFC 264, gdy na pełnym dystansie pokonał Stephena Thompsona. Wcześniej na gali UFC 258 zmierzył się z Usmanem, z którym przegrał przez TKO w trzeciej rundzie.

źródło: mmajunkie.usatoday.com