Choć można się było domyślać od dawna, że relacje Jana Błachowicza z Robertem Joczem do najserdeczniejszych od jakiegoś czasu nie należą – w ostatnich dniach nikt nie powinien mieć już co do tego wątpliwości. Nowe światło na tę sprawę rzucił komentarz Łukasza Jurkowskiego, który jak nikt inny, mógł się pewnym kwestiom przyglądać z bliska.

W okresie wakacyjnym nastąpił rozłam w klubie WCA. Początkowo, Robert Jocz miał tam pełnić funkcję trenera, rezygnując ze stanowiska head coacha. Szybko jednak zdecydował się na całkowitą zmianę środowiska i założenie własnego klubu. Część zawodników zdecydowała się odejść wraz z Joczem, niektórzy jednak – w tym m.in. Jan Błachowicz, pozostali w klubie i zmienili trenerów.

Ostatnio, w wywiadzie dla Filipa Lewandowskiego, były trener Błachowicza obszernie skomentował ostatni pojedynek byłego mistrza UFC i KSW w wadze półciężkiej. W skrócie, Jocz stwierdził, że gdyby znalazł się w narożniku podczas pojedynku z Magomedem Ankalaevem, pas byłby w Polsce. Słowa te widocznie rozsierdziły polskiego zawodnika, bowiem wydał po nich obszerne oświadczenie, w którym jasno dał do zrozumienia, że nie powróci do współpracy z Joczem.

Zobacz także: „Nigdy nie wrócę do współpracy z Robertem” – Jan Błachowicz wyjaśnia relację z trenerem Joczem

Wczoraj, w trakcie magazynu „Koloseum”, swoją optykę na sprawę przedstawił także Łukasz Jurkowski, który stwierdził, że oświadczenie Błachowicza jest i tak wydane w bardzo spokojnym tonie, celem nieprzekroczenia granicy dobrego smaku. Następnie, rzekł:

Od siebie też dodam, żeby trochę nakreślić, o co chodzi. Jestem kimś, kto jest blisko tego z każdej strony. Ja też mniej gryzę się w język, mi może więcej wypada niż mistrzowi UFC. Nie dziwi mnie złość Janka Błachowicza, gdyż trener Robert Jocz odchodząc z WCA, nie poinformował w żaden sposób, ani telefonicznie, ani na żywo, ani nawet nie wysłał SMS-a o tym, że kończy współpracę. Do tej pory nie było żadnego kontaktu. Nie odchodzi się tak od zawodnika, z którym miało się relację czysto sportową i prywatną, przyjacielską. W dużym cudzysłowie z tą „przyjacielską”. I nagle po ostatniej walce Janka pełna satysfakcja trenera Jocza, który mówi, że jakby był z Jankiem, to pas byłby w Polsce. Nie, nie było go i nie będzie. Nie było go przy Janku, gdy go potrzebował, nie będzie go również w przyszłości.

źródło: polsatsport.pl