Kreujący się na ogromną gwiazdę, Paddy Pimblett, w miniony weekend zanotował czwarte zwycięstwo pod szyldem UFC. Co o jego umiejętnościach sądzi nasz krajan, walczący w tej samej dywizji?

Dzięki charakterystycznemu sposobowi bycia, Paddy Pimblett (20-3) zyskuje coraz większą popularność zarówno na Starym Kontynencie, jak i w Stanach Zjednoczonych. W minioną sobotę, podczas UFC 282, „Baddy” po raz czwarty zameldował się w klatce globalnego potentata, mierząc się z Jaredem Gordonem (19-6). Po trzech rundach, sędziowie jednomyślnie wskazali triumf Anglika, z czym nie zgadza się mnóstwo osób. Z tego względu po dziś dzień szeroko komentowane jest to w przestrzeni internetowej.

Zobacz także: UFC 282: Paddy Pimblett jednogłośnie wygrywa z Jaredem Gordonem. Słusznie?!

O nowej gwieździe niedawno miał okazję wypowiedzieć się nasz rodak, który aktualnie zajmuje 8. pozycję w klasyfikacji dywizji lekkiej, Mateusz Gamrot (21-2). Jak sam przyznaje – bez żadnego oporu mógłby stanąć w szranki z Pimblettem.

Morderstwo. Za tydzień w sobotę mogę z nim wejść do klatki. Chociaż nie, bo on się stanie teraz grubszy. To też mi się nie podoba. Jako sportowiec powinien dawać przykład do naśladowania. (…) Zapasów zero, w parterze też niewiele… Stójka bardzo mocno otwarta.

powiedział, goszcząc na sportowych antenach Polsatu.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„Gamer” swój ostatni pojedynek stoczył w październiku tego roku. Podczas gali z numerem 280. skrzyżował rękawice z Beneilem Dariushem (22-4-1) i przewalczywszy pełny dystans, ostatecznie przegrał na kartach sędziowskich. Porażka ta przerwała jednocześnie jego wcześniejszą serię czterech zwycięstw.

Źródło: polsatsport.pl