Dustin Poirier ponownie zwycięża w bezpośredniej konfrontacji z bezapelacyjnie największym gwiazdorem UFC – Conorem McGregorem. Sposób, w jaki tego dokonał, pozostawia jednak pewne okienko do ewentualnej, kolejnej walki, jednakże czy „Diament” w ogóle będzie tego chciał?  

Kontuzja to ostatni, możliwy scenariusz, jaki kibice chcieli zobaczyć podczas trylogii pomiędzy Conorem McGregorem (22-6) a Dustinem Poirierem (28-6). Niestety, czasu nikt już nie cofnie, więc trzeba się pogodzić z takim rozstrzygnięciem. Biorąc pod uwagę wagę, jaką posiadała ta batalia oraz jego medialność, nic dziwnego, że momentalnie po zakończeniu, na Twitterze rozpoczęła się gorąca dyskusja.

Zobacz także: „Dobro zawsze zwycięża” – Nurmagomedov, Jones, Jędrzejczyk i inni reagują na triumf Poiriera w trylogii z McGregorem

Nie da się ukryć, że reprezentant American Top Team genialnie zniósł presję, bo obok rywala w postaci Irlandczyka, musiał radzić sobie jeszcze z gwizdami znacznej części publiczności. Właśnie do tego odniósł się triumfator tuż po zwycięskiej walce, nie omieszkując przy okazji wysłania kilku gorzkich słów w kierunku byłego, podwójnego mistrza.

Naruszył kostkę podczas jednego z kopnięć na początku walki, a potem dołamał, gdy nie trafił ciosu. Kiedy wcześniej wskazałem na niego, właśnie wtedy poczułem, że jego kość pękła na dobrym bloku. Coś poczułem… Ale wiesz, mocno mnie kopał. Prawdopodobnie na początku pękła, a to skręcenie tylko dokończyło dzieła. 

Nie mam problemu z trash talkiem, ale te wszystkie rzeczy, o których wspominał, że mnie zabije i tak dalej… Z tego nie ma już powrotu, tak się nie mówi do innych ludzi. Mam nadzieję, że bezpiecznie wróci do domu i swojej rodziny. 

Trafił mnie dobrym krzyżowym, także to leciutko mnie naruszyło, ale nadal dobrze się czułem. Obalenie poszło gładko. Chwytał mnie za rękawice i ściągał, jednocześnie próbując trafić kopnięciem z dołu, co starałem się zasygnalizować Herbowi. Ten koleś jest draniem. A do wszystkich, którzy buczą – możecie pocałować mnie w d*pę. Karma nie jest d*iwką, a lustrem. Kiedy ten gość skupiał się na gadaniu, ja ciężko trenowałem. Takie rzeczy się zdarzają. Pokonałem go. 

Nastroje w obozie „Notoriousa” były natomiast skrajnie inne. Ten tuż po doznaniu kontuzji krzyczał jeszcze, że nie chce, aby walka ta została przerwana. Uspokajać go musieli jego trenerzy, jednakże to nie wystarczyło, by w pełni ostudzić jego emocji, bo w rozmowie z Joe Roganem puścił jeszcze wiązankę skierowaną do Poiriera. Rykoszetem dostała także małżonka Amerykanina – Jolie.

Ciągle go trafiałem, bo chciałem strącić mu głowę! Niszczyłem jego nogi! To nie koniec! Jeszcze się odezwę, mam to w d*pie. Nie doznałem kontuzji po żadnym bloku. Twoja żona wciąż jest w moich DM’ach, kochany. Mam nadzieję, że odezwie się później, jak pójdziemy na imprezę. Dobrze dziś wyglądasz, d*iwko. J*bać go. Kość się jakoś rozdzieliła, wylądowałem na jednej nodze i znowu, k*rwa, wypadam z biznesu. Ja p*erdole.

Podstawowe pytanie, jakie należy sobie teraz zadać, brzmi – jeśli w ogóle, to kiedy McGregor ponownie powróci do klatki? Uraz ten z pewnością wyeliminuje go z gry na dłuższy czas, więc ciekawe, jak po jego ewentualnym powrocie będą rozkładały się siły w dywizji. Jeżeli natomiast chodzi o Poiriera, jedyne czego możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości, to jego konfrontacja o mistrzowski pas z Charlesem Oliveirą (31-8) lub potencjalny występ w wyższej kategorii.

Źródło: Twitter/UFC Europe