Nie było niespodzianki. Michael Johnson który z krótkim wyprzedzeniem wziął walkę z Artemem Lobovem pewnie pokonał Rosjanina na pełnym dystansie.

Pierwszą rundę obaj panowie spędzili w stójce. Po chwili poznawania się do przodu ruszył Lobov, który przez całą rundę szedł do przodu, opuszczał gardę prowokując Johnsona. Rosjanin polował na cios nokautujący, próbował przejść do półdystansu, jednak mądrze walczący na nogach Johnson stopował jego zapędy licznymi kopnięciami i ciosami prostymi.

Druga runda była bliźniacza do pierwszej. Znów Lobov szedł do przodu a Johnson obijał go pojedynczymi ciosami. Sparingpartner Conora próbował wejść w bójkę, jednak był zdecydowanie wolniejszy i strzelał ciosami w powietrze. Przewaga Johnsona się uwidoczniała z każdą minutą.

Trzecia runda uwypukliła tylko problemy Lobova. „Russian Hummer” był wolniejszy i nie miał odpowiedzi na zasięg ramion Johnsona. Amerykanin punktował a na pół minuty przed końcem obalił Rosjanina torując sobie drogę do zwycięstwa.

Sędziowie byli zgodni i wypunktowali walkę w stosunku 30-27, 2x 29-28 dla Michaela Johnsona.

Michael Johnson po serii trzech porażek odbudował sie. Najpierw Andre Filli a teraz Artem Lobov. Dla Lobova była to trzecia z rzędu przegrana i co rzadko spotykane  UFC, posiadanie ujemnego rekordu (13-14)