Niewidziany w akcji od ponad roku, gdy to znokautował Akopa Szostaka w kilkadziesiąt sekund – Szymon Kołecki zabrał głos w sprawie swojej przyszłości w MMA i aktualnego stanu zdrowia.

Wygląda na to, że fani Szymona Kołeckiego będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Prawdopodobnie nieprędko ponownie zobaczymy Szymona w klatce. Mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów udzielił Andrzejowi Kostyrze wywiadu, w którym opowiedział o trapiących go kontuzjach kolana:

Faktycznie, 17 (chyba) lipca minął rok od mojej ostatniej walki. W tym czasie złapałem poważną kontuzję, przeszedłem dwa zabiegi, dwie artroskopie kolana. W międzyczasie jeszcze też zabieg przepukliny, ale to powiedzmy drobiazg. Większym problemem są te artroskopie kolana. Niestety one nie przyniosły efektów, których bym się spodziewał, a właściwie to nie przyniosły żadnych no i nie mogę wrócić póki co do treningów, po prostu nie mam na to zdrowia. 

Kołecki podkreślił, że najbardziej noga go boli przy chodzeniu, gdy jego kończyna jest wyprostowana, co przekreśla możliwości trenowania. Były ciężarowiec jest na etapie konsultacji, wykonał szereg badań i uważa, że do połowy sierpnia powinien już mieć podjętą decyzję, co będzie robił dalej.

Prowadzący wywiad dopytał, czy w tym roku jest szansa, aby ponownie ujrzeć Szymona w klatce, na co zawodnik odparł:

Ja nie planuję trenować, ja marzę o tym, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania. Bo tak, jak wspomniał pan przed chwilą, ja kuśtykam jak idę, czyli ta noga mnie boli dosyć mocno i w ogóle nie myślę o tym kiedy będę walczył, kiedy będę startował czy kiedy będę trenował tylko żebym po prostu wrócił do normalnego zdrowia, jak wrócę to wtedy dosyć szybko pewnie dojdę do formy, bo mój organizm dosyć dobrze reaguje na obciążenia, jeśli chodzi o powrót do dyspozycji, ale póki co chciałbym wyzdrowieć i w ogóle nie w głowie mi póki co walki.

Kołecki dodał, że bezwzględnie marzy jednak o powrocie do klatki – chce bowiem stoczyć jeszcze kilka pojedynków i zakończyć karierę „na swoich warunkach”, kiedy będzie chciał, a nie z powodów kontuzji.

W dalszej części wywiadu, były ciężarowiec odniósł się do odrzuconej propozycji walki z Tomaszem Narkunem, który wówczas był mistrzem dywizji półciężkiej KSW. Kostyra dopytał, czy propozycja faktycznie była taka kiepska finansowo, na co Kołecki odparł:

Ona była bardzo dobra finansowo w takim sensie, że to była taka kwota, która obowiązywała w moim kontrakcie i dotyczyła tej walki. Natomiast ja uważam, że miałem ustalenia inne i jeżeli miałaby to być walka o pas mistrzowski w dodatku z Tomkiem Narkunem to zupełnie inne warunki finansowe chciałem negocjować. Ale to nie był największy problem, zwróćcie uwagę, że w momencie, kiedy tę propozycję walki z Tomkiem Narkunem odrzuciłem to dwa tygodnie później już byłem na stole operacyjnym, ja po prostu zdrowotnie nie byłem zdolny do tego, by się przygotować do walki. Ani czasowo, ani zdrowotnie, ani też finansowo mnie nie zaspokajała ta oferta, dlatego z wielu powodów tę walkę odrzuciłem. W ogóle jak o niej usłyszałem to nawet jej nie analizowałem, w przeciągu sekundy powiedziałem „nie”, dodałem później: Chyba, żeby finanse były tak duże, żebym po prostu zaryzykował i bez większego przygotowania i zdrowia wyszedł do takiej walki i ją zawalczył, ale oczywiście finanse nie były na tyle przekonywujące. Przede wszystkim nie byłem fizycznie przygotowany do tej walki i nie byłem się w stanie w tamtym roku przygotować, co zresztą potwierdził przebieg dalszych miesięcy, bo tak jak mówię, dwie artroskopie kolana, jedna przepuklina, ciągle gdzieś tam problemy ze zdrowiem i od momentu, kiedy odmówiłem walki, którą mi zaproponowało KSW chyba nie zrobiłem ani jednego treningu przez te 9 miesięcy, także nie bezpodstawnie z tej walki zrezygnowałem.

Na pytanie o ewentualny rewanżowy pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim – Szymon Kołecki nie zareagował zbyt entuzjastycznie, stwierdzając, że już z nim walczył i wygrał, a teraz mógłby zrobić to ponownie wyłącznie dla pieniędzy. Następnie rozwiał mit, jakoby walki z „Pudzianem” były tak mitycznie intratne, gdyż z jego perspektywy, gaża za występ naprzeciwko byłego STRONGMANA była wyższa o około 15% względem innych pojedynków.

Jeżeli będę zdrowy i będę w stanie się normalnie przygotować, a warunki finansowe będą się zgadzały to ja mogę walczyć z każdym, aczkolwiek pierwszym najważniejszym warunkiem jest zdrowie, którego dzisiaj nie ma, dlatego nie się co rozpędzać dalej z dywagacjami.

– dodał Kołecki na zakończenie rozmowy.

Zobacz także: Dyrektor sportowy o powrocie Kołeckiego do KSW i walce z „Jurasem”

Cały wywiad do odsłuchania tutaj: