Klasę konkretnego zawodnika poznaje się po tym, w jaki sposób reaguje na porażkę. Choć marzenia Michaela Chandlera o sięgnięciu po mistrzowski pas zostały na UFC 262 brutalnie przerwane, ten nie zamierza jeszcze składać broni. 

Pomimo, że Michael Chandler (22-6) dobrze wszedł w pojedynek z Charlesem Oliveirą (31-8) – w pewnym momencie wydawało się nawet, iż uda się mu go skończyć – ostatecznie nie zdołał dopiąć wygranej. Wykorzystując swoje doświadczenie, „Do Bronx” przetrwał trudne chwile, finalnie nokautując Amerykanina.

Zobacz także: UFC 262: Charles Oliveira znokautował Chandlera i został nowym mistrzem kat. lekkiej! [WIDEO]

Dla „Irona” był to zaledwie drugi występ dla UFC. Wcześniej – w styczniu bieżącego roku – ekspresowo posłał na matę Dana Hookera (20-10). Choć przegrane zawsze bolą, 35-latek zachował po niej klasę, z pełnym szacunkiem odnosząc się do Oliveiry. Podrażniona ambicja spowodowała również, że zapowiedział, iż w niedalekiej przyszłości postara się ponownie dojść do starcia o pas, które tym razem zakończy się wynikiem na jego korzyść.

Myślę, że zobaczyliśmy jednego z najtwardszych kolesi na planecie, który pokonał kilka przeciwności. Oliveira jest prawdziwym problemem. Nic mu nie ujmuję, ale wrócę. Obiecuję, że w przeciągu najbliższych dwunastu miesięcy pas zawiśnie na moich biodrach. To była wielka szansa, za którą dziękuję UFC. Przez ostatnich dziesięć, czy jedenaście lat, Charles udowadniał w oktagonie, jakim jest wytrawnym profesjonalistą. Koniec końców odzyskam trofeum. 

Obecny mistrz ma teraz jeszcze jeden powód do świętowania. Triumf w efektownym stylu spowodował, iż przedstawiciele amerykańskiego giganta postanowili nagrodzić go bonusem pieniężnym, który przed galą został podniesiony aż do 75 tysięcy dolarów.

Źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship