Charles Oliveira ma za sobą przygodę w dywizji piórkowej, jednakże co tu dużo mówić… nie szło mu wtedy tak dobrze, jak teraz. Od jakiegoś czasu walczy jak natchniony, pokonując każdego postawionego na jego drodze rywala, co doprowadziło go na sam szczyt. Co ciekawe – po sięgnięciu po czempionat wagi lekkiej nie wyklucza zejścia niżej i zmierzenia się z tamtejszym mistrzem. 

Charles Oliveira (31-8) stanął przed szansą sięgnięcia po pas na minionej gali UFC 262. Jego przeciwnikiem był Michael Chandler (22-6), dla którego był to zaledwie drugi występ pod szyldem amerykańskiego giganta. Pomimo początkowych problemów, Brazylijczyk ostatecznie zdołał posłać „Irona” na deski już w drugiej odsłonie, zostając tym samym pełnoprawnym mistrzem kategorii do 70 kilogramów.

Zobacz także: UFC 262: Charles Oliveira znokautował Chandlera i został nowym mistrzem kat. lekkiej! [WIDEO]

Dziewięć kolejnych triumfów najlepiej świadczy o tym, iż „Do Bronx” nabrał wiatru w żagle. Pewny siebie zapowiada, iż jeżeli tylko prezes UFC dałby mu taką szansę, chętnie zapisałby się na kartach historii jako kolejny, podwójny czempion.

Wiele razy rozmawiałem o tym z zespołem. Wciąż czuję się jak zawodnik wagi piórkowej. Jeżeli Dana umożliwiłby mi zejście i zawalczenie o tamtejszy pas, chętnie bym się tego podjął. 

W dywizji piórkowej pas obecnie pas dzierży Alexander Volkanovski (22-1). Australijczyk jedynej porażki w dotychczasowej karierze doświadczył w swoim czwartym profesjonalnym starcie, co oznacza, iż pozostaje niepokonany od ośmiu lat. Po raz natomiast ostatni widziany był w akcji, podczas gali z numerem 251, kiedy to niejednogłośnie wypunktował Maxa Hollowaya (22-6).

Źródło: BJPENN.com