Joanna Jędrzejczyk została oficjalnie usunięta z klasyfikacji UFC – właśnie taka wiadomość pojawiła się w przestrzeni interenetowej wczorajszego popołudnia. Cóż, wygląda na to, iż nie robi to żadnego wrażenia na naszej krajance. 

Ostatnimi czasy bardzo dużo uwagi poświęcało się obecności – czy też jej braku – Polki w rankingach amerykańskiego giganta. Nie tak dawno temu sama Joanna Jędrzejczyk (16-4) dość stanowczo wypowiedziała się na ten temat, przyznając, że nie robi jej to żadnego znaczenia, bowiem pozycja nie ma realnego przełożenia na sam pojedynek. Wygląda na to, iż swoje zdanie wciąż w stu procentach podtrzymuje.

Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, bo rankingi nie walczą. Powrót na pewno będzie wielki. UFC wie, jak ogromną wartością jestem dla tej federacji i organizatorzy nie zrobią walki z zawodniczką poniżej czołowej piątki. Będą chcieli widowiska. Oni mnie potrzebują. Zarabiam dla nich duże pieniądze, ponieważ bardzo dużo ludzi wykupuje na mnie PPV i przychodzi oglądać moje walki. Tym bardziej po tak widowiskowej walce, jaką dałam 19 miesięcy temu.

powiedziała była mistrzyni w rozmowie z Onet Sport.

Kwestia rankingów została już wyjaśniona. Pozostał jeszcze temat jej powrotu do oktagonu globalnego potentata. Choć od dawna wiadome było już, że planuje to zrobić w pierwszym kwartale przyszłego roku, teraz postanowiła nieco to uszczegółowić. Jak się okazuje – w grę wchodzi termin na przełomie marca oraz kwietnia.

Do walki planuję wrócić na przełomie marca i kwietnia. W styczniu wracam do Stanów Zjednoczonych. Od półtora miesiąca, właściwie od dwóch ciężko trenuję. Mam bardzo duży progres treningowy, ale poza tym zajmuję się również innymi rzeczami. Ludzie myślą, że dużo wiedzą o osobach znanych, a tak naprawdę nie wiedzą. Mam dużo rzeczy, na których też się skupiam. Kariera sportowca nie trwa wiecznie i bardzo się cieszę, że mam te możliwości i mam na tyle wiedzy, by zajmować się również innymi sprawami. Prowadzę swoją działalność i spółki, inne interesy.

Jędrzejczyk po raz ostatni widziana była w akcji, w marcu minionego roku. Podczas gali z numerem 248, skrzyżowała rękawice z ówczesną czempionką, Weili Zhang (21-2) i przewalczywszy pełny, 25-minutowy dystans, ostatecznie niejednogłośnie przegrała na kartach sędziowskich. Wcześniej natomiast wychodziła zwycięsko z konfrontacji z Michelle Waterson (18-9).

Źródło: sport.onet.pl