Kilka dni temu, Khamzat Chimaev wyzwał do walki Roberta Whittakera, pomimo wcześniejszym zapewnieniom, iż nie chce się z nim mierzyć, bo jest fajnym gościem. Dziś, Australijczyk odpowiedział na callout ze strony Szweda.

Kilka dni temu, Khamzat Chimaev rzucił wyzwanie w stronę byłego mistrza kategorii średniej – Roberta Whittakera, publikując post na Instagramie.

„Dobry gość vs. zły gość, zróbmy to. Tylko szacunek”

Choć wcześniej zapewniał, że nie chce walczyć z Australijczykiem, bo go lubi – widocznie zmienił zdanie. O walkę tę zapytano Whittakera w programie Submission Radio, na co odparł:

Spoko, fajnie, zróbmy to. Bez znaczenia. Jeśli to jest walka, która zostanie mi zaoferowana, to tak jest. Tak, myślę, że będzie dobra walka. Myślę, że to będzie trudna walka. Myślę, że Chimaev jest wspaniałym zawodnikiem. Myślę, że ma wiele mocnych stron. Myślę, że ja też mam wiele mocnych stron. Myślę, że jestem trudnym zawodnikiem dla niego, tak samo – mam nieźle pracujące ręce, potrafię wybronić wiele obaleń. Jestem trudny do utrzymania na dole. Jestem ruchliwy, jak widzicie. Tak, to będzie ciekawa walka. To na pewno będzie zatrzymujący oddech spektakl. Jestem pewien, że zainteresuje i pobudzi wiele osób.

Choć Whittaker twierdzi, że jest zainteresowany konfrontacją ze Szwedem, pomiędzy wierszami da się wyczytać, że niespecjalnie interesuje go ten pojedynek, gdyż ma niewiele do zyskania. Jedyne, co motywuje go w potencjalnym starciu z Chimaevem to jego hype, który można wykoleić.

Powodem, dla którego ta walka mogłaby być zorganizowana jest fakt, że gość jedzie w rozpędzonym hypetrainie i dlatego, że UFC chce wywindować go w rankingach. Chcą dać mu kogoś z samej góry, co otworzy drzwi do walki o pas temu, kto wygra. Tylko dlatego ta walka ma sens.

Zobacz także: Whittaker vs. Costa wypada z karty UFC 284. Były mistrz komentuje

źródło: bjpenn.com