Pojedynek, a raczej werdykt po nim w rywalizacji pomiędzy Michałem Pietrzakiem oraz Shamilem Musaevem wywołał niemałe poruszenie. Jedni widzieli wygraną Polaka, inni wręcz przeciwnie. Co natomiast do powiedzenia ma główny zainteresowany, a także jego menadżer – Artur Gwóźdź?  

Mnóstwo kibiców czekało na starcie Michała Pietrzaka (10-4-1) wraz z niepokonanym Shamilem Musaevem (15-0-1). Patrząc na ich wcześniejsze dokonania, raczej mało kto spodziewał się tu remisu. Życie bywa jednak przewrotne i finalnie obaj muszą pogodzić się z taką decyzją sędziów.

Zobacz także: Większościowy remis w walce Musaev vs. Pietrzak zaskoczeniem dla fanów w Atlas Arenie

Nie da się ukryć, iż takie rozwiązanie mocno namieszało w drabince kategorii do 77 kilogramów. Najrozsądniejsze wydaje się teraz potencjalne doprowadzenie do drugiej konfrontacji i właśnie za tym optuje menadżer „Zgniatacza”, Artur Gwóźdź.

Pewnie rewanż będzie najbardziej normalny, najbardziej korzystny dla wszystkich stron. To, co jest dzisiaj niedopowiedziane, trzeba będzie to dograć jeszcze raz w klatce. Zobaczymy, na spokojnie. Dzisiaj ciężko analizować coś, co wyszło w taki sposób. My twierdzimy, że wygrał Michał, niektórzy twierdzą, że wygrał Musaev, a mamy remis. Można zrobić drugą walkę i udowodnić, że było się lepszym. 

Inne spojrzenie na tą sprawę ma jednak sam zawodnik. Nie ukrywał rozgoryczenia i zapytany o możliwość złożenia protestu, przyznał, że chętnie z niej skorzysta. Rewanż również wchodzi w grę, jednakże po uprzednim rozwiązaniu tej sprawy.

Rewanż? Zobaczymy, najpierw protest. Ja się nie zgadzam. Wydaje mi się jednak, że przeciwnik na pewno też będzie chciał znowu walczyć i obaj nie tego tak nie zostawimy. 

Warto pamiętać, że kierowały nim spore emocje. Tak naprawdę mało kto jest w stanie sobie wyobrazić, co rozgrywa się w głowie zawodnika po zakończeniu wymagającej, 15-minutowej batalii. Możliwe, iż kiedy na spokojnie obejrzy to starcie, dojdzie do zupełnie innych wniosków.